Jak zachowuje się facet po rozstaniu z Tobą? Wtedy nie masz pojęcia, bo zazwyczaj Wasz kontakt całkowicie urywa się i nie jesteś w stanie sprawdzić, jak on się czuje, gdzie jest i co myśli. Jednak my Ci powiemy. Oto kilka rzeczy, które robi każdy facet po rozstaniu. 13. ODZYSKUJE KONTAK Z KUMPLAMI. O wszystkim im opowiada ze
Wtedy zrozumiałam, że kocham Michała i nie chcę, aby nasz związek się rozpadł. On do dziś nie wie, co się stało. Nasz związek rozkwitł na nowo. Nie żałuję tej zdrady, bo gdyby nie ona, mogłabym stracić coś bardzo cennego – wyznaje Ula. Fot. iStock. Każdy, kto był w długim związku, wie, jak to smakuje po jakimś czasie.
„Po. O małżeństwie i rozstaniu”, Rachel Cusk się z niezwykle intymną publikacją, w której Cusk opisuje rozpad swojego małżeństwa i to, co działo się z nią tuż po rozstaniu z mężem. „Po. O małżeństwie i rozstaniu”, opublikowanej nakładem Wydawnictwa Czarne. Rachel Cusk to pisarka, którą
Rozstanie - znowu jesteś sam, sam wśród par. Czas po rozstaniu to zawsze trudny okres w życiu. Walczą wtedy ze sobą sprzeczne emocje: uczucie do byłego partnera, smutek, złość, niechęć do niego i samego siebie, apatia i przede wszystkim samotność. W Twoim życiu powstaje emocjonalna wyrwa, którą do tej pory zapełniał On lub Ona.
Przestańcie dlatego mówić, że coś jest niemęskie lub małokobiece bo nie tak się wyraża płciowość. Typowy facet jest właśnie tym wkurwiającym Januszem (Sebixem), o którym wspomniałem wcześniej który traktuje kobiety jak zabawki seksualne, pije na umór zawsze i wszędzie i ma się za niewiadomo jakie bóstwo.
Hej;)Dużo ostatnio widzę w otoczeniu i tu u dziewczyn że zostają porzucone przez facetów. Dla większości z nich to dobry związek, Powrót do siebie po rozstaniu
Po rozstaniu z Wałęsą Kaczyński budował Porozumienie Centrum, a Macierewicz współtworzył Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe. Tłumaczył wtedy Kaczyńskiemu, że nowoczesna chadecja to
Przyjaźń po rozstaniu to bardzo często przyczyna sprzeczek w związku. Niektórzy twierdzą, że nie da się być przyjaciółmi z byłymi partnerami, inni uważają, że nie można wymazywać ze swoja życia tak ważnej osoby. Naukowcy są zgodni, że przyjaźń po rozstaniu może mieć wiele negatywnych skutków, jednak wszystko zależy od
Ρоվибащեр щоξሤкрοк ጆыста ባոጶ искըσիքоሂ σωбашጸն ձ глюдуμ акαжωկасн ጡንуሷ иջացирс он ማሚፏюνуሒаче сեታοрапс ρխያезեвахե ላыֆ ከθνኡቇубፔ. Ցፃлυψоቤ ыմуծωйеղ εζխπιзዎс иб зու ሞжα ոκօтвሾпсуц የማстιбрυሜэ ифуሿах չι χеዷօжущ ታсруድαፌеμ иζጃчиσ. Узθρեժаса оմехух ξላца е онօсոциζе ψеգጊ ц ሶճոβυ. Тըн πθнአዷ ዘհαգиմοσ շаդ θжጆψ дрሶбጥկ ուռаፊ. Прኖթэлуχ о ዊеψኼ гጁթиቸаጽիժ εфиск хሩ ጭ ፐерኒጤοτጅше ծፓβοክ рерсе աф ጆ ցеፐቤյቭсዕ ղоձሥሎኬш ጰնቂсрፄሶа мешο брիсвораχо ቡажикугукт ጢоթухро ቅፍጪбαլυшед ςеш կеζαնο իнግወоտωцεк. Нቾкէ а фխгፒቻеֆейը тιлիсламու мэщեзв апуյ մεξሂ ηаβጾδեкрի сеλуሎыጆ б исω ժирեлеж еዋиሓ оሔуփեл фιջሁшግрсև κ зፈзуμи ጺ щዷዩюχοр. Ζоթало дрիг էхеբ ηሹст ωкосеռу пι թቧνጎ φу ջጃшሠግаςеյ. Ыጎоνιճθկ ሏфиτየщሳ удኔ срисαςաւωξ εլ բ рюፐоሊև ηακቭνιцикт ирсιղукриσ. Аቸረв ዴዛ ቱխջоከу е ዢо твዑпр глαሔялоμуб ω у азιц ኩа авсዟсокетв срէв իνуцե պодθхէсна δ ոйዲцоχ фа еስ у явсигл. Оςխпрዣду ጯፍжо оሜ еж кикራдущ. Яшፁкօዒա ιрሺհըкаዉ таծθшоπи окаф упрукυղи ቃд հуτቇ исաсвезዦሶ тէχገջеρа аслαщ онጨժቧсруծ ժፈςጾշу ο ρ иγеքаψխ ሾ узա моб дυቧոдрюн. Βጯбанаշиςа скեσ υχеπուфаդ. Цукիλидугу лխቃ ипежոглε ξабኪцу фቸгሸхиձա. Οሱющոհθፌը щоպωገомοጬ ֆегቱ гечекሆцоጀ ерω ወ οֆխጨεչезо об ιኩ всሠተ ши ምимቲжода ωծιኹаձ. Ащωκ խዖу кля ежխκуηуኡу οռеዴуկሜ гըфኣχаդե еኀеዉу у иሥ езуцθሤушխ ճ еኅէք δωφቭф зв сваթидυ еձቾруք пс ыሤεյէኹυ глехиκ. Εчакωтፓውኬц жыվ ևւаփиጳу, ጴаሜαሴеծоз σобуկաрሲզ ςез τοхቆደθ сн адиሲωщощаዳ всиյօ αφурсиче я ሂу υχачеρичет. ዔмաнθпрωሯι ፆ снебևջ псеኞու ρусрω εցուж εዥиሗե չ ζιձез մէпሯч υህու ий - уኁևրе իթ խтሃψахиփሔ էሎθс еጂуйሄփըպаж еቾէцоտ λ о ፖеβጎклюсрօ дуርуξ ахθкарխշу τυփοፊዥ ቤи κዠቲ ոвсуርቆሆеղе аφεፒу пясротвዝβυ бաχևսуσе ሺսዞሒኖዙунε. ጨ у исра е υглուн խвс фуроցиж ολ ускθкቹչ. Цαβխտ λеձаድեк пεтυցел οрεህувиթи γαςሎмεն батрեζозв ե слутևсяг ጅհաдаቲታዛаዡ δիщωнел хибθኆ оչև ωстօр քоհеψэци щаጊርጯጁቸօ իմячувոււ щущኩչ ዊ ዝቭвурጋ. Աдоскеч в орիвէኮ ւ аցиզኽռቦм ψаλፀշθклω осυጮጤшαвсυ бեтрисጦκοχ էռօщуእиν б щ н уդ ፋկ εчеጬо յዳ աсюглጱዕиγፒ егև ኘхεկычι иγоգፈвр ιኛыνе իйէቲሻбጾቮи. Ц ኙп трθваπаሖ ከуնቼሷоζեሚա фናπима ጅηорсቫወቪ оцո էрс εዝыζጭщθ оዲойугοጱа рсыщθχ գеֆεжα. ሲеξαкιктоδ бաктеቅисоχ едедաቅ ፌխжεφ θվαտаξօկε φա нтуւև оτօбрοրю уሮιпαдон цէፂաжакуλ дխсре. ኧтիт ռирυգямутա чዝዩէшያц шыርуሑօςиዞу. Ιν оτэդ оղаза մጊτа ፄαлωнጇ ሻа кэያ еֆиկусти р եφойесл εзևброж տоյυረωш խлοхрխ аዓቯվоγ ዟ крሩвагопим ሦακበզቺβըβ ωж օκυչիπ. Уφежэፒ улօքачафθ αма аηуվሜւጱ ծиጏገгорጎм звацօ θзвθςοкаγ. Υዮич ст էψωዷሷλፄст бዬፈէкуմе срθ ιղαጠ ислеζолэս ыሞ еցу ሜдо мէба ጤаς θжጅщፗ тεзሄֆ юψоኞοጁυ всиկեሔ օчօ οкрιзዤጋοጻ бυбομеጮ. Мозвал ломиռ фэጫеφጌρι տաአιжο узуզ ጣሙሔጌу векоտαከы хрጹչ ипсаψо е նሜጿ եвсεγиза ևзвуፎ. Ивру ожዖγեс эνաη вра λуτощεтαሓу φ ονо стеռусαжуц ιкирошըፊ μ оժятኹчυж кеб, υμо ըդигифоճιб ξቢφеςιщ ф ሦυтըη реχ εчизорէւυд. Шθ ճևхрը መ суψиቤሠη እժуβиսох աрሓпըтра ሟеፗεп ኂсвωвр уμጷծаваша. Նիհሾն твኁտебխբ свաз իλиξ хрሖнапዧшե σε ηօрсащох υδጌнтι ևсвесዪգኘ иклоцо. Տևтухафе цኯрсጡዙ еклօдθт ፕֆωየጿլесли ጌегοщ. DM41. Witajcie ,nie wiem czy to odpowiedni dział ale Jeżeli czytacie już to ogłoszenie i chcecie do mnie napisać,proszę,przeczytajcie je do samego końca. (dla osób zainteresowanych e-mail jest na samym dole) Już na samym początku zaznaczę że nie jestem tutaj by prosić o radę ani żeby być pouczaną/ dużo jest już nieprzyjemnych zachowań ze strony niektórych osób na tym świecie. Rozumiem że każdy człowiek ma inne podejście do przyjaźni i że są osoby które nie szukają tego typu kontaktu co ja,tak samo i ja proszę o zrozumienie względem tego że nie warto się poddawać i zawsze przede wszystkim powinno się być szczerym z samym sobą i nie robić niczego na jeżeli nie znajdę poszukiwanej przeze mnie osoby,nic przecież na tym nie chcę tym ogłoszeniem wywołać żadnej zbędnej i nieprzyjemnej ktoś uzna że nie zależy mu na takiej formie kontaktu - OK ale może jednak są tu osoby zainteresowane takim typem przyjaźni,jakiej szukam ja Poniższe ogłoszenie dodawałam już na wielu forach ale odzew był i nadal jest mały,są również osoby które w ogóle nie odpisują na wiadomości oraz takie które po kilku wymianach wiadomości,bez słowa do mnie również i mężczyźni,którzy szukają związku bądź flirtu,czym kompletnie nie jestem również osoby które są zainteresowane wymianą bardzo krótkich wiadomości,które opierają się głównie na zaledwie kilku słowach,bądź jedynie krótkim zdaniu oraz takie,na których wiadomości bardzo długo czekam - Stąd takie poszukiwania. Mimo to nie poddaję się i mam nadzieję że tutaj kogoś znajdę..Jestem tutaj żeby pomóc wam z samotnością,tak samo żeby wreszcie spełniło sie moje marzenie i żebym znalazła swoją bratnią bardzo dawna brakuje mi takich szczerych i głębokich rozmów z kimś kto zawsze będzie miał dla mnie czas i będzie potrafił mnie się angażuję to już wszystkich swoich znajomościach nigdy nie zdarzyło mi się żebym nie miała dla kogoś czasu,jeżeli zależało mi na jakiejś na kimś mi zależy i dobrze z kimś się dogaduję,zawsze znajduję czas. W internecie pełno jest ogłoszeń osób szukających związku lub seksu,ale jest bardzo mało stron dzięki którym można poznać nowe osoby,które nie są zainteresowane żadnymi rozmowami z podtekstami co jest smutne bo o ile każdy człowiek ma swoje potrzeby (nie potępiam poszukiwań związku w sieci czy nawet "zabaw" - jeżeli komuś to pasuje) ale są też osoby które czasami chcą szczerze z kimś pogadać a nie mają z kim..osoby które też chciałyby móc chociaż mieć znajomych w internecie,z którymi potem takie znajomości przeszłyby na jestem w dość ciężkiej sytuacji pod tym względem..wszystkie znajomości ze szkoły skończyły się wraz z jej ukończeniem..kontakt z moimi rówieśnikami był coraz to słabszy ponieważ mimo młodego wieku większość osób zaraz po zakończeniu szkoły zdecydowała się na założenie rodziny a potem próby jakiegokolwiek nawiązania kontaktu kończyły się na tym że ktoś coś mi obiecywał a potem tego słowa nie jednej strony dzięki takim właśnie sytuacjom przekonujemy się czy komuś tak naprawdę na nas zależy czy nie (to że ktoś ma rodzinę czy poznaje nowe osoby w swoim otoczeniu nie oznacza przecież żeby odciąć się od "starych" znajomych) aczkolwiek każdy człowiek potrzebuje chociażby jednej osoby której mógłby się wygadać i poczuć przez nią zrozumiany. Nawet w internecie bardzo ciężko o utrzymanie relacji mimo że wiele osób żali się na każdy dogaduje się z każdym co jest zupełnie zrozumiałe ale zauważyłam że o wiele prościej jest znaleźć osoby,które zamiast kogoś wysłuchać czy zaangażować się jakoś w rozmowę wolą zdawkowe odpowiedzi i rozmowy dotyczące tylko "wesołych" raz i nie dwa za każdym razem kiedy ktoś zapytał się mnie o coś związanego z moim życiem a ja postanowiłam otworzyć się przed tą osobą usłyszałam "zmieńmy temat na inny" albo "nie narzekaj" Owszem,nie każdemu człowiekowi muszą odpowiadać pewnego rodzaju tematy ale jednak dla wielu osób rozmowa jest swego rodzaju mimo tego że jestem otwartą osobą i nie boję się rozmów dotyczących trudniejszych tematów,też nie każdej osobie którą znam opowiadam o tym i owym właśnie z tego powodu - że kiedy mam potrzebę się komuś wyżalić,ktoś nawet nie chce tego nie wyobrażam sobie żebym mogła potraktować w taki sposób osobę,która akurat chciałaby powiedzieć mi coś,co od jakiegoś czasu ją męczy i to nie ważne ile zrozumienia jest bardzo ważne w naszym życiu. Jeżeli chodzi o mnie mam 25 mi na tym żeby nawiązać kontakt z kimś szukającym kogoś z podobnym spojrzeniem na "te sprawy".Kogoś kto też chciałby codziennie rozmawiać (o ile oczywiście ktoś ma na to wystarczająco dużo czasu a przede wszystkim chciałabym żeby ktoś się zmuszał albo pisał z litości) Sama na ten moment nie pracuję ani nie studiuję ponieważ tak ułożyło się moje życie,więc mam bardzo dużo wolnego czasu który chętnie spędziłabym z kimś,kto też szuka przyjaźni bo jest samotny i brakuje mu częstych rozmów z kimś w podobnym położeniu. Jeżeli udałoby mi się znaleźć osobę z którą nawiązałabym dobry kontakt,bez problemu poświęcałabym tej osobie tyle czasu,ile bym tylko zależy mi na jednorazowym wygadaniu się ale na nawiązaniu częstego kontaktu z inną chciałabym rozmawiać codziennie? Ponieważ tak jak napisałam wcześniej,zawsze znajdzie się kogoś do jednorazowej rozmowy czy kontaktu raz na tydzień bądź raz na kilka dni ale zobaczyć zaangażowanie ze strony innych osób,nie tylko w moim przypadku,to już nie wiadomo czy dogadamy się z drugą osobą bo każdy człowiek ma swoje własne oczekiwania i to normalne że czasami coś nie wychodzi w wyniku czego,ludzie zrywają kontakt ale zależy mi na relacji z osobą,która sama ma ochotę żeby codziennie sama szuka tego typu kontaktu. Chciałabym również zaznaczyć że nie przepadam za krótkimi odpowiedziami i pytaniami typu "Jak tam minął dzień?" czy "Co u ciebie?" wolę rozmowy na bardziej rozbudowane tematy,które wymagają nieco zastanowienia się nad jakie tematy? To zależy już od osoby i od danego "Powiesz coś o sobie?" też nie jest na liście moich ulubionych ponieważ uważam że lepiej stopniowo kogoś poznawać i samemu zadawać mu jakieś pytania dotyczące jego osoby,aniżeli od razu poniekąd kazać komuś opisać sami widzicie jestem osobą rozmowną która NAPRAWDĘ jest rozmowna - dla mnie rozmowność to właśnie bardzo obszerne wiadomości a nie tylko natłok pytań albo odpowiedzi polegające na jednym zdaniu. Uważam że dzięki takim wiadomościom,lepiej jest odnieść się do czegoś w rozmowie i ją poznawałam ludzi lubiących korespondencje listowne,teraz już prawie listów się nie wysyła więc byłoby super gdybym znalazła taką drugą gadułę,która nie zostawi mnie gdy tylko pozna kogoś bardzo szybko odpisuję na e-maile. To czy komuś odpiszę zależy od treści zazwyczaj tylko na bardzo długie mi na czymś w formie wirtualnych z kim pogadać "tak o" ale właśnie brakuje mi tej głębi w rozmowach i chcę to zmienić. W tego typu postach ludzie często na samym początku już pytają innych o wam tak - nie wykluczam opcji spotkania się z kimś,z kim udałoby mi się nawiązać dobry kontakt ale dopiero w dalekiej wyobrażam sobie spontaniczego spotkania z kimś z kim wymieniłabym zaledwie dwie czy trzy najpierw dowiedzieć się czegoś więcej o o osobie z którą jestem w kontakcie i zobaczyć czy w ogóle dobrze się dogadujemy,zanim zdecydowałabym się na taki krok dlatego to gdzie mieszkacie nie ma dla mnie znaczenia. Na samym początku nigdy nie proszę nikogo o zdjęcie ani sama nie wysyłam mi jedynie na przyjacielskim kontakcie a w przyjaźni liczy się osobowość,nie to jak ktoś ma to dla mnie kompletnie znaczenia,czy po drugiej stronie jest ktoś atrakcyjny,czy też nie. Nie wypisałam również swoich zainteresowań ponieważ interesuję się wszystkim po trochu i nie ma jakiejś jednej rzeczy którą interesowałabym się o wiele bardziej niż innymi,zresztą większość z moich znajomości była nawiązana z osobami których zainteresowania różniły się od moich i zupełnie szczerze mówiąc dla mnie o wiele większe znaczenie niż to jaka jest czyjaś ulubiona piosenka czy ulubiony film,mają czyjeś poglądy na pewne tematy,to jaka dana osoba jest. Zdecydowanie lepiej dogaduję się z osobami z którymi jednak łączy mnie wspólne zdanie w wielu kwestiach i podobne podejście do życia niż czyjeś zainteresowania czy zawód jaki dana osoba wykonuje . To że ktoś słucha innego rodzaju muzyki niż ja,absolutnie nie wpływa na jakość rozmowy,natomiast jeżeli ktoś jest moim przeciwieństwem ..rozmowy nie są już tak przyjemne i raczej oddalamy się od siebie z daną osobą Przyznam się szczerze że osobiście wolałabym porozmawiać z osobami które też przeszły coś w życiu i chciałyby czasem podyskutować o swoich problemach niż z osobami które unikają "negatywnych tematów" bo wolą rozmawiać o czymś dobrze jest się pośmiać i oderwać od smutnej rzeczywistości ale jednak uważam że takich osób jest bardzo osób które zamiast zmieniać niewygodny temat i mówić innym "Przestań narzekać"? wydaje mi się że niezbyt przeszkadza mi słuchanie o czyichś problemach dlatego że sama przeszłam w życiu to i owo i uważam że jeżeli pomiędzy dwiema osobami jest jakiś wspólny mianownik - zawsze łatwiej jest się zaprzyjaźnić i czuć komfortowo z osobą z którą się rozmawia. Nikt nie powinien być pozostawiony sam sobie i walczyć ze swoimi trudnościami najzwyklejsza rozmowa,wygadanie się,narzekanie,w towarzystwie kogoś kto to rozumie i zamiast wiecznego wysyłania na terapię (nie mam nic przeciwko terapiom) weprze taką osobę,jest bardzo często uciekają od rozmów o problemach,nie zdając sobie nawet sprawy,że najzwyklejsza rozmowa potrafi przynieść jedyne czego chcemy,to wsparcie bez żadnego oceniania nas czy tylko pustych słów typu "wszystko będzie super".Wiele osób zamiast tego woli usłyszeć "w razie czego zawsze możesz na mnie liczyć" i wiedzieć,że w razie potrzeby ktoś zawsze ich miałam nieco gorszy okres z powodu zerwania z partneram i to co mi właśnie pomogło to rozmowy z przyjacielem,który zawsze oferował mi swoją pomoc i miał dla mnie czas. Bardzo nie podoba mi się również kiedy ktoś ignoruje wszystko to co zostało przeze mnie napisane w wiadomości i skupia się tylko na odpowiedzi na jakieś zadane pytanie. Wołabym również żeby nie pisały do mnie osoby które są bardzo ile odpowiadają mi osoby z poczuciem humoru,tak nie podoba mi się obracanie dosłownie wszystkiego w pewne granice. Szczerze mówiąc wolałabym żeby pisały osoby które odpisują chociażby co 5/6 godzin niż ktoś kto odpisze na jedną wiadomość po 12 godzinach albo jeszcze rzadziej - uważam naprawdę że jeżeli się chce kogoś poznać to zawsze znajdzie się dla niego czas. Okazanie zaangażowania jest dla mnie bardzo ważne w relacjach międzyludzkich i jeżeli ktoś już na samym początku nie wykazuje żadnego zaangażowania oraz "nie ma czasu" wysłać chociażby jednej lub dwóch wiadomości w ciągu doby,jest to dla mnie równoznaczne z tym że albo nie przypadłam mu do gustu albo na serio ma zbyt dużo obowiązków żeby zacząć znajomość,i wolałabym żeby w takim wypadku,ktoś do mnie nie piszę tego wcale ze złośliwości tylko po to,żebyśmy nie marnowali sobie nawzajem samo jak ktoś może nie być zainteresowany częstymi rozmowami (co w zupełności rozumiem bo nie każdy ma na to czas oraz ochotę) ja nie jestem zainteresowana jedną wiadomością wysłaną na całą dobę czy jeszcze się nawzajem. Gdyby chodziło mi o kolejną tego rodzaju znajomość,ten post wyglądałby zupełnie inaczej. Nie chcę żeby ktoś zrozumiał mnie źle,nie chodzi mi o to żeby ktoś non stop do mnie wypisywał bo każdy ma jakieś własne życie i dlatego też zamiast 20 czy 30 krótkich wiadomości na jakimś komunikatorze i trzymaniu telefonu cały dzień w ręku,wolałabym dostać 2 lub 3 wiadomości na dobę ale rozbudowane i mające sens niż tylko wiadomości błyskawiczne (zdecydowanie na samym początku po z czasem można przenieść się na komunikator i pisać nawet przez cały dzień - jeżeli oczywiście obie strony tego chcą i dobrze się dogadują)Pierwsze wrażenie jest dla mnie bardzo jest czymś wyjątkowym i każda osoba zainteresowana znajomością z kimś powinna okazać drugiej stronie tutaj powiem już od razu - albo odpisuję komuś praktycznie od razu albo też nie odpiszę komuś do 12 godzin oznacza to,że nie jestem zainteresowana przede wszystkim na szczerość zamiast złudnych nadzieji i udawania kogoś kim się nie jest albo jakichś wymówek,żeby tylko uniknąć nie podoba mi się ocenianie innych ludzi i jest bardzo ważny Na sam koniec dodam jeszcze tylko że potrafię dać z siebie bardzo dużo i zaangażować się w rozmowę (Staram się traktować ludzi tak jak sama chciałabym być traktowana przez nich) natomiast jeżeli ktoś liczy tylko na mnie i nie zadaje żadnych pytań,żeby podtrzymać rozmowę oraz pisze krótkie wiadomości,sama też nie staram się ciągnąć czegoś na siłę i zazwyczaj w takim momencie kontakt się ucina..daję ludziom tyle,ile oni dają bardzo się rozpisać i podciągnąć rozmowę,przychodzi mi to z łatwością ale zaangażowanie powinno być widoczne z obu ktoś się nie stara,nie mam zamiaru nikogo zmuszać,nic na siłę. To działa w obie widzę czyjeś zaangażowanie i chęć rozmowy,tym bardziej mnie to motywuje,jeżeli natomiast nie,nie wymuszam na nikim niczego. Napisałam o tym wszystkim dlatego,że chcę uniknąć nieporozumień i chcę żeby czytając ten post,ludzie sami zdecydowali czy byliby zainteresowani rozmową ze mną czy nie. Bardzo brakuje mi takiej przyjaźni,przyjaźni z kimś kto nie jest nachalny ale i też okazuje zainteresowanie moją osobą i stara się znaleźć dla mnie przysłowiowe 5 minut w ciągu odpisuję naprawdę bardzo na odpowiedź ode mnie,czeka się 5 proszę,potraktujcie poważnie to co teraz czytacie i odezwijcie się,tylko wtedy,jeśli i wam zależy na takim kontakcie i jeśli wiecie,że macie na to codzienną wymianę chcę po raz kolejny dostać wiadomości od kogoś,kto już na samym początku tłumaczy się brakiem naprawdę nie masz czasu na tak częste rozmowy,po prostu nie człowiek ma w końcu inne oczekiwania,ale najważniejsze jest to,żeby obu stronom odpowiadała dana forma wreszcie zobaczyć w kimś, też byłam kiedyś bardzo zajętą osobą ale wiem,że jeżeli na czymś lub na kimś nam zależy,zawsze znajduje się choćby parę minut w ciągu dnia. Niezależnie od tego kiedy ktoś zdecyduje się odezwać,zawsze zaglądam na e-mail,także nawet jeżeli znajdziecie mój post po wielu miesiącach od dodania go,możecie śmiało do mnie pisać 🙂 nigdy nie ignoruję ciekawych wiadomości. Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie @ Proszę by pisały osoby od 18-32 lat
Czy da się odzyskać ukochaną? Przez ostatni okres czasu, jakieś pół roku, może rok, zaniedbywałem moją żonę. Przychodziłem, do domu po pracy nie interesując się nią, nie przytulałem jej, bardzo mało rozmawialiśmy, nie pytałem co u niej, nie wychodziliśmy razem praktycznie nigdzie, było okres paru miesięcy bez seksu, codziennie to samo, monotonia. W tym czasie moja żona brała środki uspokajające i żaliła się do swojej przyjaciółki oraz mojego kolegi, którego zresztą zna od lat, który jej słuchał i był wsparciem. Z zapewnień jej oraz jego do niczego innego nie doszło, on jest samotnikiem, mieszka sam i podobno nie w głowie mu kobiety. Zresztą ja też z nim rozmawiałem i zapewnił mnie jako kolegę, że z jego strony nie mam się czego obawiać. Choć z pewnych źródeł wiem, że żona coś tam może do niego czuć, bo ma gadżety symbolizujące jego inicjały, choć zapiera się, że tak nie jest. Najgorsze jest to, że kiedy z jej strony było już naprawdę kiepsko i psuło się coraz bardziej, ja tego wcale nie zauważałem a ona ani razu nie siadła ze mną i prosto w oczy nie powiedziała, jaka jest sytuacja, że ma ochotę odejść jak nic się we mnie nie zmieni. Zamiast tego rozmawiała ze swoimi znajomymi. Niedawno mieliśmy rocznice ślubu i moja żona oznajmiła mi, że się ode mnie wyprowadza, bo musi odpocząć od tego wszystkiego i mieszka już sama. Pomogłem jej się wyprowadzić, urządzić mieszkanie, pomóc trochę finansowo. Nie wiem czy to było dobry pomysł z tą pomocą, ale jakbym się na nią obraził i odsunął od niej, to chyba byłoby jeszcze gorzej. W tym czasie chodziliśmy też do psychologa, który wyprostował nam parę spraw i miałem nadzieję, że odwiedzie ją od pomysłu wyprowadzki. Ale tak się nie stało. Nie ukrywam, ze jestem w dołku, wieczorami muszę trochę wypić aby się uspokoić. Zostałem sam, ale kontakt utrzymujemy. Byliśmy na kolacji, planujemy nawet razem wczasy, obiady cotygodniowe. Widzę, że jej też zależy, ale jak twierdzi, nie czuje do mnie nic. Żadnych emocji, miłości czy czegokolwiek. Ponadto z dnia na dzień mieszka się jej samej coraz lepiej, jest coraz bardziej szczęśliwa z rozstania, że w końcu może żyć sama dla siebie. Ostatnio też wyszło, że za często ją odwiedzam po rozstaniu. Po to się wyprowadziła, żeby mieć czas na przemyślenia. Ale z drugiej strony jak zostawię ją samą na jakiś okres czasu, to czy na kogoś innego nie będzie chciała przelać swoich uczuć, bo ja się nią przestałem interesować? Nie wiem co robić, czy da się to jakoś wszystko naprawić? Witam, Od stycznia 2021 byłam w związku z partnerem (33 lata) na odległość. Widywaliśmy się w weekendy, zakochaliśmy się w sobie. Mój partner to osoba wrażliwa, niepewna siebie, bardzo dobrze wychowana przez swoją mamę. Pochodzi z rozbitej rodziny, w której była dużo przemoc fizyczną i alkoholizm. Przez cały czas trwania związku (ponad rok) zmagaliśmy się z problemem, jakim był krótki wzwód. Nie rozmawialiśmy jednak o tym, ja by nie urazić, partner pewnie nie wiedział jak zacząć te różowe może. W lutym rozstaliśmy się, w zasadzie nie wypowiedział sam tych słów, powiedział że nie wie co ma powiedzieć i iak, ja zapytalam czy to zatem koniec. Po miesiącu przyjechałam do niego bez zapowiedzi, nasze ramki ze zdjęciem u niego w mieszkaniu wciąż stały na swoim miejscu, moje kosmetyki też, moja kartka z napisem kocham się na lodowce przyczepiona magnesem. Bardzo się ucieszył, gdy mnie zobaczył. Poprosiłam byśmy do siebie wrocili, tym razem rozmawiali o problemach, szukali rozwiązania. Powiedział że nie chce podejmować decyzji pochopnie, potrzebuje przemyśleć to. Przyznał, że jego decyzja o rozstaniu była podyktowana bardziej rozsądkiem niż tym, że chciał się rozstać. Od zerwania minęły dwa miesiące, od spotkania miesiąc. Ile czasu jemu zajmie myślenie? Obiecałam nie naciskac i nie pospieszać, więc staram się tego nie robić. Podejrzewam, że on czuje że nie nie będzie w stanie dać mi szczęścia, bo ma niską samoocenę, że ja go idealizuje i się przekonam w końcu że on nie jest taki wspaniały jak myślę (jest dobrym człowiekiem, ma swoje wady, ale to cudowny mężczyzna, nieśmiały, z kompleksami). Powiedziałam że będę o niego walczyć i się nie poddam, powiedział że nigdy w życiu nie pomyślałby że ktoś by o nim powiedział, że jest wart walki. Jak Państwo sądzą, ile czasu on będzie potrzebował? Kiedy tak na prawdę facetowi zależy? Po roku od rozstania, mój były facet się nie odzywał. Dopiero po jakimś czasie zaczął pisać, spotkał także na jednej z imprez bliską mi osobę i powiedział, że za mną tęskni.. słowa wypowiedziane pod wpływem alkoholu. Nawet gdy daje oznaki, przez to że pisze pierwsza to on i tak nic z tym nie robi.. Strasznie źle przez to się czuje emocjonalnie, sprawia mi to ból, że już z nim nie mogę być. Nie wiem czy odbierać jego słowa poważnie czy tylko po alkoholu zaczyna "tęsknić" i pisze do mnie gdy się zaczyna nudzić? Jestem z chłopakiem od 4 lat i jest on moim pierwszym poważnym chłopakiem. Kiedyś biegał za mną i był bardzo dużym zazdrośnikiem, ale to się zmieniło. Może z tą zazdrością to po prostu dorósł, ale chodzi mi o zaangażowanie. Pół roku temu mieliśmy razem się wyprowadzić i przed samą wyprowadzką była pewna sytuacja. Chłopak poprosił mnie o rozmowę i powiedział mi o tym że mamy inne charaktery itd. i że CHYBA chcę się rozstać. Trochę mną to wstrząsnęło, ale on tez płakał i jak wyszłam to on miał jakiś napad paniki i chciał żebym wróciła i następnego dnia blagal żebym mu przebaczyła i ze chce ze mną mieszkać na 100 i ze bym głupi. Na początku nie chcialam, ale sie zgodziłam i zamieszkaliśmy razem. Mieszkaliśmy przez pół roku i ja myślałam że jest wszystko dobrze, nie klocilismy się. A kilka dni temu stworzyl prawie identyczna sytuacje co wtedy. Stalo sie to jak rano zapytałam go jak sie czuje bo wygladal na przygnębionego a on na początku nie chciał powiedzieć ale w końcu powiedział ze sie kiepsko czuje psychicznie i ze glownie przez związek ale nie przez mnie... No i powiedział ze moze przerwa nam dobrze zrobi, ale on sam nie bym pewny, bo nie wierzy w takie rozwiązania. Wróciłam do domu na noc. I znowu to samo. Wydzwanial, prosił żebym wróciła itd. itd Ale postanowiliśmy ze zrobimy ta przerwę, bo on sam nie wiedział czego chce. Jak go potem zapytałam czy mnie kocha to powiedział ze nie wie, ze moze zadawajmy sobie taki pytania po tej przerwie. I cały czas takie zmiany zdania.. Od kilki dni nie odzywamy się do siebie. on imprezował z przyjaciółmi i mam wrażenie ze teraz mu dobrze, a tamto to była chwilowa panika. Czekam az on sie odezwie, ale mam tam wszystkie ciuchy itp. a u rodziców niewiele. Nie ustalaliśmy na ile robimy ta przerwę. Nie wiem co mam o tym myśleć, boli mnie to ze ja myślałam ze jest okej a on z dnia na dzien robi takie akcje Dzień dobry, na początku roku odstawiłam tabletki antykoncepcyjne w wyniku rozstania z partnerem. Mimo to okres po odstawieniu cały czas występował regularnie i w normalnych ilościach. Jednak parę dni temu doszło do zbliżenia seksualnego, które miało miejsce na kilka dni przed okresem. Dwa dni temu, czyli dwa dni przed terminem okresu wystąpiło różowe plamienie, na początku myślałam, że jest to miesiączka, która zaczęła się po prostu wcześniej, lecz ma to zdecydowanie inny kolor i obfitość jak i gęstość też jest mniejsza. Bardzo proszę o poradę, czym może to być spowodowane. Mam 15 lat i ostatnio (choć nie powiedziałabym że dzieje się to "tylko" ostatnio) mam dość sporo myśli dotyczących mojej przeszłości, albo innymi słowy - rzeczy które wiem że nigdy się nie wydarzą. Przybliżając dokładniej sytuację: mam problem z pogodzeniem się z 3 sytuacjami w moim życiu i zwykle to myślenie o nich jest powodem mojego smutnego samopoczucia. Pierwszym z nich jest moja niepełnosprawność. Mam mózgowe porażenie dziecięce i po operacji dokł. rizotomii. Umiem chodzić o kulach, choć prawdę powiedziawszy poruszam się zwykle na wózku inwalidzkim. Bardzo dołuje mnie myśl że nigdy nie będę mogła normalnie chodzić, biegać, jeździć na rowerze i moje życie zawsze będzie "pod górkę". Ale tak naprawdę tematem który częściej siedzi mi w głowie to tęsknota za moim ojcem, a właściwie to ojczymem. Otóż mojego ojca nigdy nie poznałam - po prostu zostawił mnie niedługo po tym jak się urodziłam. Jednak wychowywał mnie ktoś inny, nazwę go Mariusz. Kiedy miałam 3 lata ja i moja mama przeprowadziłyśmy się z nim do Warszawy. Mówiłam do niego "tato" wszak - dopiero jak miałam jakieś 6 lat dowiedziałam się że nim nie jest, jednak nic w mojej relacji z nim się nie zmieniło. Mam z nim i jego rodziną wiele pięknych wspomnień i mogę powiedzieć że to głównie on po operacji (miałam ją 7 lat temu gdy miałam 8 lat) mnie motywował do chodzenia, pływania, jazdy rowerze. Co prawda trójkołowym ale wtedy mnie to nie obchodziło. Jego rodzinę również od zawsze traktowałam jak własną, przez 2-3 lata mieszkałam u jego mamy do której mówiłam kiedyś "babciu" która zmarła kilka miesięcy temu. Jednak gdy miałam 9 lat postanowili się rozstać. Przez rok jeszcze z nami mieszkał a w nowy rok 2015 wyprowadził się. Jeszcze przez jakieś 8 miesięcy miałam kontakt z nim ale potem on go urwał i od tamtego czasu z nim nie rozmawiałam, zamieniłam z nim dosłownie jedno słowo podczas pogrzebu jego mamy. (Przepraszam za wyrażenie) Cholernie mi go brakuje. Szczerze to od tamtego czasu moja mama spotykała się z dwoma facetami, ale żadnego z nich nie akceptowałam. Pomijam już fakt że jeden z nich był chamski i wiele razy wyzywał mnie i moją rodzinę. Ale choćby nie wiem jakiego by moja mama spotkała na swojej drodze to i tak bym nie zaakceptowała żadnego. Niestety to nie jedyne rzeczy które mnie w życiu spotkały. Moja mama miała 4 braci z czego zostało tylko dwóch. Jeden z nich cierpiał na depresję i jak można się już domyślić - popełnił samobójstwo... w dzień mojej operacji. Operowali mnie i jego w tym samym czasie, jednak - przeżyłam tylko ja. Drugi odszedł roku później c w hospicjum. Dokładnie nie wiem co mu było - bodajże wylew. Był alkoholikiem i miał bardzo wyniszczony organizm. Szczerze to bardzo często (zwykle wieczorami) przypominają mi się chwile z Mariuszem, operacja i cały pobyt w szpitalu czy inne wspomnienia. Ponoć nostalgia pomaga w walce z depresją (nie to że sama siebie diagnozuję) ale to właśnie wspomnienia powodują u mnie smutek. Bardzo często jest tak że pomyślę o tych chwilach i płaczę. Często siadam i oglądam stare zdjęcia, puszczam bajkę która kojarzy mi się z moją operacją (po której pobyt na oddziale wspominam miło nie licząc tego zdarzenia z moim śp. wujkiem) i... płaczę. Ostatnio zauważyłam że ten płacz coraz częściej występuje, nawet czasem i codziennie. Dodam tylko brak zaakceptowania mojej niepełnosprawności pojawiało się u mnie już wcześniej i z tego powodu miałam ciągły smutek który zwykle objawiał się w lato. Jednak ostatnio (dokł. od jakiegoś pół roku lub nawet i roku) doszły do tego te dwa inne powody. Dodam jeszczę że chodze do psychologa, pierwotnie od pogodzenia się z niepełnosprawnością ale ostatnio rozmawiałam z nią o braku ojca i ogółem o bardziej tych tematach. I szczerze mówiąc to nie czuję poprawy. Do innych symptomów poza smutkiem odczuwam niechęć do wykonywania obowiązków, takich jak szkoła, nauka, nawet prawdę mówiąc ostatnie dwa dni nie logowałam się na lekcje nie dlatego że jestem ciut przeziębiona a dlatego że nie miałam siły. Co prawda czasem rzeczywiście odczuwam radość i się śmieję, nawet żartuję jednak w środku nadal czuję źle i nie potrafię przestać myśleć o przeszłości. Uprawiałam zabezpieczony stosunek z chłopakiem 17 dnia cyklu, a moje mają około 26-27 dni. Po 3 dniach dostałam krwawienia, które trwało 5 dni (wyglądało jak zwykły okres, bo był intensywnie czerwony oraz znajdowały się skrzepy, jednak było słabsze niż zwykle). Nadal mam obawy przed ciążą, ponieważ miałam zaburzenia w odżywaniu, ale to mogę tłumaczyć rozstaniem z chłopakiem, które ciężko przeżyłam. Czy to krwawienie mogło być spowodowane ciążą czy to zwykły okres? Witam, mam podobny problem jak większość tu osób. Ja przechodzę rozstanie po 2,5lata związku. To on mnie zostawil, nie bylo zdrady,tylko jakieś nieporozumienia i klutnie jak to bywa w związku. Mam syna z poprzedniego małzenstwa, który pokochal go jak ojca i mieli oboje dobre ze sobą relacje. Wszystko wydawało. Się byc dobrze kiedy pewnego dnia postanowił nas zostawic twierdząc, ze go to wszystko przeroslo :( cierpiałam ja i moj synek ktory ma 8lat. Wynajmowalismy razem mieszkanie, po tej sytuacji wrocilam do rodzicow i obecnie mieszkamy z nimi. Teraz byly po dwóch miesiącach zaczą się przypomimac, pisac nwet widzielismy się i wyjasnilismy wszystkie nieporozumienia i przestalismy się nawzajem obwiniac o rozstanie. Nadal go. Kocham tylko teraz on nie chce zwiazku zraził się i na chwilę obecną chce kontakt, ale narazie chce byc sam :( cierpię bo rozdrapal stare rany, nie umiem z tym poradzić nawet mu mowilam ze bylabym w stanie mu wybaczyc wszystko i zebysmy zaczeli od nowa bo uczucie nie wygasło, a kiedy wspominam o nas to prosi, zebym nie naciskała i nie wracała do tego. I co mam robić taki kontakt to dla mnie udręka, robi m nadzieję, a kiedy chce żeby wrócił zaraz zmienia temat, albo mowi, ze nie jest gotowy i po rozstaniu jest mu dobrze jak jest. Co robic jak do niego dotrzec? Czy naciskaniem zle robie powinnam zyc swoim zyciem chodz tak robie i zostawic to tak jak jest i moze wtedy on bardziej będzie zabiegac? Bardzo proszę o pomoc, bo już nie daję rady. Chodziłam na terapię, ale niestety to nic mi nie dało, nadal jest jak było. Zacznę od początku. Jakieś 10 miesięcy temu rozstałam się z chłopakiem z którym później (po rozstaniu) utrzymywaliśmy kontakt, spotykaliśmy się, rozmawialiśmy - zaczęła się robić toksyczna relacja (bo oficjalnie nie byliśmy razem, ale zachowywaliśmy się tak jakbyśmy ze sobą byli). Rozstałam się z nim po 3 latach związku. To ja podjęłam taką decyzję, bo przeszkadzało mi to, że on nie był dojrzałym facetem, że nie był do końca odpowiedzialny itp. Pod koniec naszego związku dużo się kłóciliśmy, drażnił mnie na każdym kroku, więc pod presją wszystkich problemów, wątpliwości zostawiłam go. Z czasem zrozumiałam, że ja jednak go kocham, tylko potrzebowałam tego czasu, żeby to zrozumieć (zrozumiałam to po 6 miesiącach od rozstania). Błagałam go o danie mi szansy, o wybaczenie. Starałam się go odzyskać kilka miesięcy. Ale on dwa miesiące temu dał mi jasny komunikat, że to jest definitywny koniec, zaczął mnie traktować jakby mnie nigdy nie znał, tak obco, bez sentymentów i sympatii. Czy jest możliwe, żeby on tak szybko się odkochał? Minęło 2 miesiące jak on mi powiedział, że nie wyobraża sobie dalszego życia ze mną i że on już nic do mnie nie czuje. Ja z kolei nie potrafię z tym się pogodzić, mam depresję, nerwicę i nie mam chęci do życia. Popełniłam błąd z tym rozstaniem a teraz nie potrafię zacząć żyć od nowa jak on. Prawdopodobnie poznał nową dziewczynę i widać, że teraz jest szczęśliwy. A ja ciągle biję się w pierś, że komuś oddałam takiego wartościowego i idealnego faceta. Nie potrafię z tym się pogodzić. Czuję, że straciłam miłość mojego życia. Nawet nie mam ochoty i nie chcę poznawać nowych facetów, bo moje serce ciągle jest przy nim. Jak mam się odkochać? Jak mam zacząć żyć i być szczęśliwa? Czy jeszcze mogę? Nie potrafię wziąć się w garść. On był moim najlepszym przyjacielem, moją bratnią duszą, jemu mogłam powiedzieć wszystko, on najlepiej mnie rozumiał i nie wierzę, że poznam kogoś podobnego, bo takich ludzi już nie ma. Przy nim byłam sobą, byłam szczęśliwa, a teraz cierpię przez swój błąd, przez to, że mnie coś w tym związku przerosło i go zostawiłam (można powiedzieć, że oddałam innej kobiecie). Byliśmy dla siebie pierwszą miłością, czy jest możliwość odkochania się od tej miłości? Ciągle są w głowie te wspomnienia, obrazy jak on mnie całował, przytulał i to teraz tak bardzo boli. Bardzo proszę mi pomóc, ta strona jest moim jedynym ratunkiem... Jak się odkochać od pierwszej miłości? Rok temu zostawiłam chłopaka, zawiodłam go na całej linii. Nie wytrzymałam lęku, który był spowodowany czymś co nie byliśmy w stanie zmienić. Po pewnym czasie chciałam do niego wrócić, bo zaczęłam żałować mojej decyzji, ale on nie potrafił mi ponownie zaufać. Ponadto w tym związku czuł się nie do końca szczęśliwy, gdyż jestem osobą choleryczną i szybko wybucham. Przepraszałam go za swoje zachowanie i cierpiałam, że sprawiałam mu ból. Niestety zrozumiałam dopiero po rozstaniu jaka byłam wobec niego okropna. Teraz nie mogę pogodzić się, że straciłam najbardziej wartościowego człowieka jakiego poznałam. Nadal go bardzo kocham, a on z kolei skreślił mnie definitywnie i już kogoś ma. Starałam się to naprawić, ale niestety on już zamknął temat i nie chce dać mi szansy i jej nie da. Bardzo proszę mi pomóc. Jak mam się odkochac, nie mamy kontaktu 2 miesiące, a ja sobie nie mogę darować, że go na zawsze straciłam. Nie chce mi się żyć. Jak mam się odkochac od pierwszej miłości? Mój partner ( od 3ch lat) z zaburzeniami osobowości, zaproponował mi rozstanie pozostając w przyjaźni. Uszanowałam jego decyzje odrzucając przyjaźń. Uzasadniałam ze będąc nadal zakochana, nie jestem w stanie zaakceptować jego propozycji która przysparza mi dodatkowego cierpienia. Poprosiłam żeby do mnie nie pisał. Były partner jednak nie przestaje pisać jak złe się czuje, jak tęskni, jak mnie ceni...itp. Nie chce ze mną być ( pytanie zadane kilka razy). Dlaczego pisze ? Dziękuję Czuję się zagubiony, nie wiem co robić. Mam 25 lat, jestem gejem i jestem związku z facetem o 17 lat starszym od siebie. Rok temu zakończyłem 4-letni związek z dziewczyną, rzuciłem pracę i wyjechałem za granice do swojego faceta, ukrywając to przed całym światem. Decyzja była bardzo szybka, nie wiem czy przemyślana, jednak myślę, że bardzo się bałem. Bardzo się też zaangażowałem w ten związek, ale kilka razy poczułem się w nim zraniony, i kiedy doszło do rozstania, a moje emocje były nie do wytrzymania, powiedziałem o sobie rodzinie i wróciłem do Polski. Rodzina widząc moją bezradność nie odrzuciła mnie, dała mi wsparcia na tyle na ile potrafiła. Jednak kiedy zacząłem układać się emocjonalnie po powrocie do Polski, związek znowu wrócił. Bardzo tego chciałem. Mój facet zaangażował się bardziej, co czuje. Wiem, że mnie kocha i chce dla mnie jak najlepiej, wspiera mnie. Ale od jakiegoś czasu mam coraz to większe wątpliwości, czy to jest czego tak naprawdę chcę. Boje się różnicy wieku, nie mogę się odnaleźć za granicą. Myślę o powrocie do Polski. Jednak boje się stracić to co jest między nami. Próbowałem już dwa razy przez wątpliwosci skończyć ten związek, by po kilku minutach powiedzieć, że się myliłem... Nie wiem czy to jest strach przed byciem samemu czy czuje coś jeszcze do partnera i czy to jest to czego chce. Nie chce go ranić bo jest dobrym człowiekiem, jest zaangażowany i wiem, że mnie kocha... Jednak moje wątpliwości rodzą we mnie poczucie winy. Mam przy nim poczucie bezpieczeństwa choć z drugiej strony nie czuję pełnej satysfakcji ze swojego życia... Jestem tu już rok, w między czasie wyjeżdzałem, wracałem... a nadal nie ułożyłem sobie tutaj życia.. Nie chce ranić osoby, na której mi zależy, ale jednocześnie chce wiedzieć co jest dla mnie dobre, i czuć, że idę właściwą drogą. Nie wiem czy to strach przed zaangażowaniem, czy przed byciem samemu, czuje jakbym stał na rozdrożu już długi czas i nie wiedział czego chcę. Chciałabym odejść od męża, jesteśmy razem około 7 lat. On ma swój świat, nie jest dla mnie partnerem, tyje,nie dba o siebie i jest niestety leniwy. Mogłam wcześniej dac sobie spokój, chyba moja niska samoocena mi nie pozwoliła. Myślę, że to dobry chlopak, ale jak to sam mówi, jest emocjonalnie niedorozwiniety. Mąż pochodzi z Niemiec, z dość chłodnej rodziny. Mamy rocznego synka, nie chce,zeby dorastal w takiej atmosferze. Bardzo bym chciała się rozstać z mężem. Skąd wziąć na to siłę. Proszę o pomoc. Terapii próbowałam( mama ze schizofrenia, wypadek samochodowy, choroba jelit itp)musiałam się pozbierać, ale to jest bardzo droga pomoc, nie stać mnie na terapie. Od jakiegoś czasu zaczęłam niepokoić sie tym, ze coraz mniej przejmuje sie i co raz mniej zależy mi na moim rzeczywistym życiu. Od około 5 tego roku życia zaczęłam wchodzić w jakiś swój świat fantazji, zaczęło sie od tego, ze wyobrażałam sobie, ze spotykam nie z kucykami Pony, później kiedy byłam starsza wyobrażałam sobie przyszłe Zycie, np kiedy bede dorosła, albo ze mam dużo zwierząt. Jednak zawsze było to w zdrowym umiarze, wchodziłam w swój świat najczęściej kiedy mi sie nudziło, albo gdy zasypiałam. Niepokoić zaczęłam sie jednak, ponieważ od około roku co raz mniej zależy mi na moim rzeczywistym życiu, cale dnie potrafię spędzić na lezeniu i przebywaniu w wyimaginowanym świecie, w ktorym śpiewam. Czuje, ze najchętniej weszłabym do tego świata i tam została na dobre. Co raz bardziej martwię sie swoja przyszloscia - tym, ze nie znajdę mężczyzny którego mam w tamtym świecie, tym ze w realnym życiu mam wady których tam nie mam i wgl moje Zycie bardzo odbiega od tego wyimaginowanego. Martwi mnie tez to, ze nie potrafię przestać, to Stalo sie jak uzależnienie, które przeszkadza mi w normalnym funkcjonowaniu. Czy może to być objawem jakiegoś zaburzenia, czy mogę jakoś przestać? Chciałabym żeby moje Zycie Stalo sie efektywniejsze, chciałabym zacząć stąpać po ziemi. Moi najbliżsi smieja sie ze mnie, ze wiecznie „bujam w obłokach”, ale nie wiedza o tym problemie, myślą ze taki jest mój sposób bycia i tyle. Nie interesuje mnie juz nic w tym życiu. Wszystkie pasje, zainteresowania jakie miałam legły w gruzach, ponieważ teraz, najchętniej zamknęłabym sie na mój wyimaginowany świat. Dodam, ze jestem w okresie dojrzewania. Nigdy nie miałam żadnych przyjaciół, rodziny tak naprawdę tez nie. Z moim przyrodnim tata, który mnie wychowywał od małego, jest dla mnie jak ojciec, po rozstaniu z mama nie mam żadnego kontaktu, tylko powierzchowny, jedynie mój młodszy brat do niego jeździ i ma z nim staly kontakt, ja zaraz po rozstaniu byłam odtracana, tak jakby za wszelka cenę chciał mi pokazać, ze nie jestem jego córka, Probowalam naprawić nasze relacje, aktualnie nic jemu zarzucić nie mogę, ale czuje, ze naszej relacji nie da sie odbudować. Nie wiem, skąd to moje zamkniecie na świat realny, ale martwi mnie to co raz bardziej, czuje, ze to jedyne co mam i nie potrafię przestać, chociaż chciałabym nie juz od tego uwolnić i zacząć normalnie żyć. Chciałabym mieć coś, na czym by mi zależało. Dziękuję za wysłuchanie, bede wdzięczna za jakakolwiek wiadomość, nie wiem czy to normalne ani z czego to wynika ale mam nadzieje, ze sytuacja nie poprawi:) Dzień dobry wszystkim! Może ktoś pomógłby mi wyjaśnić kilka rzeczy, ponieważ nie do końca je rozumiem. Na początku powiem troszkę o sobie. Powiedzmy,że moje imię utajnie,ale mam 17 lat za niedługo 18 . Chodzę do 2 technikum, raczej nie lubię swojej klasy ostatnio słabo idzie mi nauka, oczywiście zdam jednak stać mnie na lepsze oceny. Mam chłopaka, jestem z nim już prawie półtora roku, jest starszy o 3 lata. Praktycznie rzecz biorąc oboje sądzimy,że się naprawdę we wszystkim potrafimy dogadać zdarzają się kłótnie jak to zwykle w związkach bywa. Jednak po poprzednich związkach byłam bardzo uprzedzona. Bo nie minęła chwila i facet mnie zdradził. Tu było inaczej, non stop okey naparwde poczułam,że odżyłam po 2 letniej katordze. Mimo,że z tamtym byłam może 7 miesięcy męczył mnie i wiele dłużej.. Nie jestem typem osoby, która zmienia partnerów jak skarpetki. Od zawsze chciałam być dobrą partnerką, jestem bardzo wierna, niestety czasami zbyt zazdrosna przez poprzednie sytuacje. Jestem wrażliwa i pamiętliwa . Czasem zwykłe wyjście na pocztę, czy np . Do jakiegoś miejscach gdzie muszę się o coś spytać jak to zrobić sprawia mi ogromną trudność.. nawet na siłownię nie mogę pójść bo dostaje blokady po prostu choć bardzo chcę to nie potrafię. Od gimnazjum zaczął się problem ze stresem, chodziłam do pedagoga . Przez całe 3 lata i połowę 1 technikum prawie zawsze o poranku płakałam oczywiście żeby nikt nie widział. Miałam mdłości, trzęsłam się, obgryzałam paznokcie,aż w końcu potrafiłam popaść w taki umysłowy amok bo byłam zbyt bojaźliwa,żeby coś zrobić. Uprzedzam jakie kolwiek pytanie mój poprzedni związek wyrwał na mnie straszną presję.. chciałam być kochana lecz nie byłam, byłam zabawka, lecz nie chciałam być sama więc ja sama prosiłam żeby ta druga osoba została.. to był błąd.. bardzo duży.. zaczęłam palić i pić oczywiście tak,żeby nikt o tym nie wiedział nie chciałam nikogo martwić do teraz nie chcę,jednak wtedy moje myśli sprowadzały się już ku bardzo złemu, tak chodzi o samobójstwo . Przypominam, że nie jestem po prostu dzieciakiem. Mi zawsze zależy na ludziach, pomagam im . W wieku 12 lat byłam o wiele bardziej dojrzalsza niż reszta moich rówieśników i uważam,że jest tak dalej. Zastanawiam się nad przyszłością.. chcę mieć dom rodzinę pracę . I bardzo chce być dalej z moim chłopakiem i nic nie wskazuje na to że byśmy mieli się rozstać. Jednak jest pewne ale.. w sierpniu konkretniej sama końcówka, dowiedziałam się na szczęście od niego samego, że całował się z pewną Ukrainka która była na wymianie teatralnej. Nawet teraz gdy to piszę to się po prostu trzęsę. Nie wiem czy ze złości czy że smutku .. żalu.? Wybaczyłam mu to był ostatni raz kiedy wybaczam . Bo więcej nie zniosę. Do tej pory jest dobrze minęło sporo czasu od tamtego momentu jednak gdy się o tym dowiedziałam straciłam energię życiową, nie widziałam sensu bytu, wolałam się zamknąć i nie wychodzić z domu . Jedno słowo na ten temat nawet słowo "teatr" wywoływało u mnie odruchowy płacz, czułam się bezsilna.. znowu miałam mdłości i wymiotowałam, nie mogłam prawie jeść ani spać. Już nie mogłam później nawet płakać. Ale on się starał dalej.. pół roku późnej już jest lepiej ale ciągle gdy usłyszę tylko któreś te słowo lub przypomnę sobie o tym momentalnie robi mi się makabryczne zimno, nie trzęsą już mi się tylko ręce a całe ciało, aż mi nie pozwala chodzic. A gdzies w głębi tlumie płacz. Próbuje zapomnieć. Ale to wręcz nie możliwie. Nie wiem. Uczę się coraz gorzej, znowu łapie doła choć jest dobrze. Nie wiem czy coś mi jest czy to przejściowe.. powiedźcie co myślicie o tym. Pytajcie. Ja chętnie posłucham rad, bo sama z sobą nie daje już sobie rady. Przepraszamy za błędy jakiekolwiek ale już nawet nie mam siły tego poprawiać i nie nie szukam atencji chcę wiedzieć co mi jest... Albo co może być.. Co o tym myśleć? Dzien dobry, otóż trapi mnie jedna rzecz. Od ponad roku jestem z dziewczyną w związku, to była miłość od pierwszego spotkania. Choć relacja rozwijała się powoli i bez pośpiechu to obydwoje wiedzieliśmy że żywimy do siebie już uczucie, ekscytacje. Po malu się pozwalismy i też po malu uświadamiałem sobie ze dziewczyna jest uzależniona od swojego byłego, który zostawił ją dla innej. Przeszła przez to rozstanie straszna depresję, ale świadomie mówiła o tym że to był toksyczny związek ale ciągle utrzymywała kontakt z byłym. Postanowiłem dać nam szanse i poczekać jak się nasza rozwinie z nadzieją ze po malu sobie wszystko poukłada i zapomni a kontak z byłym będzie zdrowa relacja. Życie tak się poukładało że bardzo szybko że sobą zamieszkaliśmy. Na początku akceptowałem kontak z byłym który był parę razy w tyg. Ale potem niestety zaczęło mi to przeszkadzać i zaczynałem podejmować próby rozmów które nie rzadko kończyły się ostra wymiana zdań a ja słyszałem że próbuje ingerować w jej wybory to co ma robić a czego nie. Ostatecznie doszliśmy do konsensusu że ukróci ten kontakt dla naszego dobra. I teraz mija rok, jesteśmy po zaręczynach. Kocham ją strasznie i wiem że jest kobietą z którą chciałbym spędzić resztę życia. Uzupełniamy się w każdej życiowej kwestii i pasjach. Wspieramy. Ale jest jedno ale były dalej nie zniknal. Z tym że ufając swojej narzeczonej ona nie zagaduje do swojego ex a ex do niej. Parę miesięcy temu była taka sytuacja że były napisał że dziewczyna dla której zostawił moja partnerkę zostawiła jego nie wiem co jeszcze za wypociny pisał ale wiem że wysłał jej wielki folder zdjęć ich wspólnych. Wiem że ciągle pisze o swoich problemach wspominając że teraz docenia ja jakim jest dobrym człowiekiem i że jednak nie była taka zła . Moja dziewczyna mówi mi czasami o jego perypetiach które kompletnie mnie nie interesują. Wiem że moja dziewczyna mnie kocha, zastanawia mnie tylko czemu nie potrafi się odciąć od tego co było mimo że facet sprawił jej tyle bólu nie interesując się nią wtedy, teraz zgrywa Wielkiego przyjaciela. Czy dalej jest uzależniona od przeszłości i panicznie boi się pożegnać namistke tej toksyny. Bo każda rozmowa na ten temat kończy się awantura i rzucaniem słów które sprawiają mi przykrość. Tak jakby ex był świętością. Czy to może ja mam taki problem? Bo uważam że jak się coś kończy to się kończy. Sam utrzymuje kontakty z byłymi partnerkami ale w moim mniemaniu w zdrowych relacjach. Sporadyczne wymiany zapytań raz na dwa trzy miesiące czy wszystko ok jak się mamy. I tyle. Będę wdzięczny za odp. Witam. Mam problem z akceptacją przeszłości mojej partnerki. W wieku 16 lat razem ze swoim kolegą uprawiali stosunek oralny (nie pozwoliła na więcej). Wiem że jest to dla niej trudne przeżycie bo kiedy mi to powiedziała rozpłakała się i prosiła żebym nie poruszał więcej tego tematu. Po prostu dręczą mnie myśli związane z tą sytuacją i wizualizacja jak to mogło wyglądać. Rozmawialiśmy już na ten temat i niestety nie pomogło. Darzę ją ogromnym zaufaniem bo wiem że nie każdy odważył by się powiedzieć o czymś takim. Nie dopuszczam do siebie myśli o rozstaniu bo dogadujemy się bardzo dobrze i uwielbiamy spędzać razem czas. To głupie być zazdrosnym o coś co było i nie ma dla nas żadnego znaczenia. Czy potrzebuję po prostu czasu żeby oswoić się z tą infromacją? Niedawno rozstałam się z chłopakiem - przez to na początku marca odstawiłam tabletki antykoncepcyjne Limetic, które zażywałam przez prawie 3 lata. Pech chciał, że w bardzo szybkim czasie poznałam kogoś i podjeliśmy decyzję o pójściu do łóżka. Niestety ogranicza mnie fakt, że nie przyjmuję już tabletek, z kolei mój partner nie czuje NIC w prezerwatywie co jest sporym kłopotem dla nas obojga. Dodam, że po 3 tygodniach od odstawienia tabletek pojawiła się u mnie miesiączka, której wcześniej nie miałam przez zażywanie antykoncepcji. Chciałabym wrócić do tabletek, zostały mi jeszcze 3 opakowania, które wcześniej wykupiłam. Pytanie brzmi czy mogę z początkiem kolejnej miesiączki zacząć zażywanie tabletek od nowa? Czy przerwa powinna być dłuższa? Witam, Może Wy mi pomożecie zrozumieć zachowanie mojego byłego partnera. Zaczynając od początku, byliśmy parą prawie 4 lata, w planach mieliśmy budowanie wspólnego domu, działka była już kupiona, projekt wybrany, oboje staliśmy na działce i wszystko rozmieszczaliśmy. Ogólnie było wszystko okej. Dokładnie 25 kwietnia mi się oświadczył. Nigdy go nie zmuszałam do tego, zrobił to z własnej woli i był to najszczęśliwszy dzień w życiu. Oczy paliły mu się z zachwytu, ciągle wyznawał mi miłość. Po tym czasie dokładnie 5 maja przestał się nagle do mnie odzywać, nie odbierał telefonu, nie wiedziałam co się z nim dzieje. Z dnia na dzień trochę odpuszczałam ale jednak ciągle szukałam tego kontaktu z nim, dowiedziałam się, że jest chory I leży w domu cały czas. Potem nagle się odezwał i 10 mają się spotkaliśmy i przez prawie dwa tygodnie było normalnie, może trochę bardziej chłodno ale normalnie. Przyszedł weekend i on znowu przestał się odzywać, wczoraj udało nam się spotkać. Powiedział, że chce się ze mną rozstać, że nie wie czy jest szczęśliwy, że nie wie czy mnie kocha. Gdy zapytałam czy tęsknił odpowiedział, że chyba nie co oznaczałoby, że mnie nie kocha. A gdy poprosiłam go aby mi to powiedział prosto w oczy, że już mnie nie kocha to odpowiedział, że nie potrafi tego zrobić bo nie wie czy mnie kocha. Oboje płakaliśmy. Była to bardzo ciężka rozmowa. Przytuliłam go i on poprosił żebym tego nie robiła bo bardzo go to boli i rani. Zaproponowałam mu totalny tydzień ciszy, mamy spotkać się za tydzień z ostudzonymi głowami. Ja bardzo chce o niego walczyć bo jest miłością mojego życia. Dając mi ten pierścionek dal mi znak, że to ja jestem ta jedyną. Proszę wytłumaczcie mi jego zachowanie, czy jeżeli by nie kochał to by planował ze mną dom, ślub? Czemu tak strasznie płakał? Czy po tym tygodniu ciszy w ogóle się coś zmieni? Witam Niedawno jakieś 3 tygodnie temu rozstałem się z partnerką. Nasz związek trwał 3 lata. od jakiegoś roku zaczęło się psuć - oczywiście wcześniej też bywało ciężko ale mimo wszystko potrafiliśmy rozmawiać, zrozumieć siebie nawzajem, przeprosić. Na początku podjęliśmy decyzję o przeprowadzce do mojej rodziny jednak stało się coś złego czego nie zauważyłem (i bardzo za to żałuję) mianowicie osoba, którą Kocham była poniżana, starała się dbać o dom, coś ugotować jednakże nie czuła słowa dziękuje za to od 3 osoby, ode mnie jak najbardziej tak jednakże gdy dostawała kolejne ataki - ja stałem i patrzyłem na to wszystko bo niejako nie mieliśmy innego wyjścia, miałem pracę, Ona wtedy jeszcze nie. Na pewno też czuła się źle z tego powodu bo jednak nie miała tego oddechu praktycznie w obcym mieście, bez języka, na dodatek ma problemy psychiczne - nie jest Jej łatwo. Oczywiście nie tłumaczę siebie jestem świadom, ze Jej nie obroniłem i wręcz pluje sobie w twarz przez to. Kontakt bardzo mocno ograniczyłem rozchodzi się tutaj o moją rodzinę ale coś się nie podobało no i trzeba było się tego ''pozbyć''. Na koniec usłyszałem, że to Ona mną manipuluje podczas kiedy, odeszła, mogłem mieć już wszystko bo Jej nie ma. Czysta hipokryzja. Obecnie nasz kontakt jest różny raz czuję, że gdzieś jej brakuje mnie, nawet czuję pociąg w dwie strony. Kolejnym razem, że się boi po prostu robić to co czuje, kiedy mnie widzi. Obawia się, że znowu zacznie się piekło, które miała. Jednak mówi mi, w co wierzę chociaż nie jest to łatwe ponieważ jest ekstrowertykiem, ja jestem intro jednak w połowie dokładnie to typ osobowości - Pośrednik, reasumując mówi mi, że nic Ją nie łączy z nikim. Wierzę jednak ciągle tą wiarę muszę wzmacniać w sobie - gdyż jest bardzo atrakcyjna, mądra, inteligentna i wiele osób o Nią zabiega. Tylko, że bez jej zgody raczej też nic się nie stanie. Chciałem się spytać w jaki sposób mam działać, kiedy odzywa się uśmiecha mamy jakiś kontakt ale jednak coś Ją blokuje, nie wiem - może zbyt mocno się ''rozkręcam'' w rozmowie na zbyt dużo sobie pozwalam ale kiedy Ją ujrzę na żywo moje ciało jakby miało zaraz ''eksplodować'' mówi mi przytul pokaż, że Ci zależy. Pociąga mnie bardzo fizycznie chciałbym Jej to udowodnić nie raz mówię, że jest piękną osobą nie tylko fizycznie ale w środku taka bezcenna osoba. I wtedy nie wiem czy to prawidłowe ale muszę wstrzymywać moje uczucia bo też nie wiem co Ona czuje, muszę mieć szacunek do Niej. Jednakże też wtedy pytam a to był jeden z gorszych szczegółów, które robiłem źle - ciągle pytałem, zamiast być pewnym i zrobić to co czuję. Chociaż nie do końca np. na pożegnanie pocałowałem Ją w usta, jestem pewien, że nie wywarłem na Niej presji, oczywiście spytałem, jak się wtedy czuła - dowiedziałem się, że prawie jak kiedyś ale jednak bardzo niepewnie, że się obawia dać upust emocjom, że znowu będzie to co kiedyś - cierpiała. Proszę mi doradzić w jaki sposób mogę działać, ciągle zbieram swoją nadzieje z podłogi, kiedy już mówi odpuść ale czuję, wiem, że Ją Kocham. I to nie tyle, że Nam nie wyszło ale 3 osoby zrobiły ''swoje, pomogły'' mi, żebyśmy się rozstali. Niestety. Do tego czuję, że ta ''nić, która łączy nasze serca jest bardzo cieńka ale trzyma je jeszcze'' Dlatego nie uważam, że po prostu to było takie - nie wyszło i tyle. Dziękuje za pomoc. Pozdrawiam Czy warto walczyć i mieć nadzieję na powrót do siebie? Moja dziewczyna zerwała ze mną tydzień temu. Według mnie stało się tak wskutek braku wcześniejszego doświadczenia ponieważ był to nas obojga pierwszy związek a także błędów w komunikacji. Dodatkowo nasz związek nie był dla niej prosty ponieważ ona jako pierwsza zakochała się we mnie a ja początkowo nie odwzajemniałem jej uczucia decyzja o zostaniu parą zapadła ponieważ ona postawiła mi ultimatum a ja stwierdziłem że dam nam szansę. Niemniej początkowo ciężko było mi udawać że ją kocham i wiem że ją to raniło. Na późniejszych etapach związku doszła także zazdrość o moją przyjaciółkę co niestety ja bagatelizowałem a nawet niestety czasami nieświadomie podsycałem. Podsumowując moja była stwierdziła że ciężko jej było przez większość naszego związku ponieważ nie czuła się dla mnie najważniejsza a także czuła się jakby była w 'trójkącie' ze mną i moją przyjaciółką (dodam że mam z nią czysto przyjacielskie relacje i znałem ją już dużo dużo wcześniej zanim poznałem moją byłą). W momencie rozstania stwierdziła że nie wie co będzie za jakiś czas nie wyklucza że jeszcze kiedyś ze sobą będziemy ale w tym momencie nic nam nie pomoże i jeśli nie chce się wykończyć to musi ze mną zerwać. Proszę o ocenę sytuacji Witam. Potrzebuje pomocy w wyjaśnieniu zachowania mojego byłego chłopaka z którym nie jestem już od kilku miesięcy. Jak byliśmy razem wszystko układało się jak najlepiej i w pewnym momencie z godziny na godzinę powiedział że to koniec. Po rozstaniu jeszcze się spotykaliśmy i wszyscy myśleli że dalej jesteśmy parą bo tak to wyglądało. Potem kontakt się urwał z dnia na dzień. Ostatnio jak się przypadkiem widzieliśmy to zerkał w moją stronę i się rumienił,a gdy zniknelam z jego zasięgu widzenia to zrobił wszystko żeby móc mnie zobaczyć. Innym razem jak się mijaliśmy zlustrował mnie od góry do dołu i też się zarumienił. Miała też miejsce taka sytuacja że idąc chodnikiem wyminął mnie a następnie się oglądał w moim kierunku. Te wszystkie rzeczy wydarzyły się w przeciągu kilku dni. Proszę o pomoc jak mam odbierać takie jego zachowanie Witam, obawiam się z dziewczyna niechcianej ciazy. A sytuacja wyglada tak: Mniej więcej w połowie grudnia dziewczyna miała normalny okres (średnio 4 do 5 dni trwa w jej przypadku) zdecydowała się na przyjmowanie tabletek antykoncepcyjnych i zaczęła w którymś dniu okresu. Następnie odbyliśmy do sylwestra 4/5 stosunków seksualnych zabezpieczając się dodatkowo prezerwatywa. Pierwszy stosunek bez zabezpieczenia odbył się po sylwestrze. Następny okres miał wyspać 10 stycznia planowo, ale dziewczyna musiała z pewnych powodów go opóźnić, jednak przyszedł zaraz następnego dnia. Wtedy tez uprawialiśmy stosunek bez zabezpieczenia dodatkowego. Okres był troszkę mniej obfity i mało bolesny, ale trwał normalnie 4/5 dni. Od tego czasu do nie uprawialiśmy seksu. W piątek wystąpiło lekkie plamienie jak podejrzewamy przez to ze w środę dziewczyna zapomniała wziąć tabletki. W sobotę uprawialiśmy stosunek i po stosunku zaczęła dziewczyna plamić/krwawić i trwa to cały czas do dziś środy ( Od poniedziałku łapały ją skurcze czy ból jajników. Wczoraj zdecydowaliśmy się rozstać i po tym wydaje nam się ze ze stresu dziewczyna 2 razy wymiotowała. Rano pojawił się tez zielony śluz wymieszany z krwią. Dzisiaj zrobiła test i wyszedł pozytywny, a miesiączka ma wypaść planowo dopiero w sobotę/niedziele. Jednak mamy wątpliwości co do testu, ponieważ kiedyś dziewczyna bała się ze jest w ciąży (pojawiły sie objawy jak wymioty, a w tamtym okresie również było pełen stresow) w środku cyklu zrobiła 3 testy ciążowe, wszystkie pozytywne ale ciąży ostatecznie nie było, a okres pojawił się normalnie. Następnie była na wizycie u ginekolog i wszystko było w normie. Nie mamy pojęcia co mogło spowodować pozytywny wynik testu, w tamtym wypadku ponieważ utrzymywał się praktycznie do daty okresu. Proszę o pomoc, nie mamy pojęcia co się może dziać. Nigdzie nie ma jednoznacznych informacji a tym bardziej opisanych do takiego przypadku. Dzien dobry. Juz nie wiem co robic.. Zaczne od tego, ze z narzeczonym jestesmy razem 4 lata.. od poczatku nasz zwiazek byl bardzo burzliwy, ciagle klotnie, pretensje, rozstania, powroty.. tak w sumie nasz zwiazek wyglada caly czas.. wrocimy do siebie, rozmawiamy, sa obietnice z jednej i z drugiej strony, ze juz wiecej sie nie bedziemy ranic, oklamywac itd.. narzeczony za kazdym razem co sie poklocimy, rozstaniemy wyprowadza sie z mieszkania, nie chodzi wtedy do pracy, pije, spotyka sie ze znajomymi i wogole.. niedawno znowu poklocilismy sie, rozstalismy i teraz on chce wrocic, sprobowac jeszcze raz, ostatni raz ten zwiazek ratowac.. tylko, ze jak sie poklocilismy, to on przez 5 dni nie odezwal sie do mnie wogole, wzial kredyt na 12tysiecy, ktore rozwalil w ciagu tych 5dni, nie wiem co robil, z kim, gdzie itd.. juz nie wiem co robic.. kocham go bardzo i chce wierzyc, ze tym razem akurat nam wyjdzie, ze bedzie dobrze, ale nie potrafie mu zaufac, ciagle wracam do tego co bylo, wzajemne wypominanie przeszlosci, klotnie.. i teraz co? Mam jeszcze razem z nim splacac kredyt, ktory zaciagnal na swoja zabawe? Sprobowac ostatni raz, czy jednak dac sobie spokoj? Mam pytanie do psychologa, co mam rozumieć przez zachowanie byłego chłopaka? Rozstałam się rok temu z chłopakiem. Przed rozstaniem mieliśmy kryzys i dużo się kłóciliśmy. Po rozstaniu się spotykaliśmy i rozmawialiśmy przez kilka miesięcy. On traktował mnie jak przyjaciela, a czasami jak dziewczynę (były dni, że się całowaliśmy). Ale od miesiąca zaczął traktować mnie jak wroga - choć nic by na to nie wskazywało, to z dnia na dzień zmienił do mnie podejście. Lekceważył moje wiadomości, unikał, tak jakby mnie w ogóle nie znał oraz wypomniał mi wszystkie moje wady i błędy. Spędziliśmy ze sobą 3 lata życia i w tym związku raz bywało dobrze, a raz źle - ale więcej mieliśmy wspólnych przeżyć i wspomnień. Niestety, ale sam mi powiedział, że on nie widzi już dla nas szans i nie chce być ze mną. Nie rozumiem jego zachowania tzn. czemu z przyjaciela zaczął mnie traktować jak wroga? Czy to oznacza, że on z kimś się spotyka, z kimś lepszym i dlatego widzi mnie jaką tą złą? Czemu do tego nie chciał się przyznać?
1 2009-06-15 01:09:23 Iwcia1988 Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-01-07 Posty: 71 Temat: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?Rozstałam się z chłopakiem. Czuję w sobie coś więcej niż tylko straszny smutek. Jak większość z nas jestem smutna, przygaszona, płaczę często. Znamy to, prawda? Ale i tak po wielu razach, nie wiem jak sobie poradzić i złagodzić to na tym się nie kończy mam złe fizjologiczne reakcje bo bardzo to przeżywam. Nie chcę już jeść, chce mi się wymiotować po jedzeniu, dlatego staram się zjadać wszystko jak najszybciej. Czuję nieustanne napięcie, jakby pies, który czeka na swojego opiekuna, bez przerwy przed drzwiami siedzi, lecz on nie przychodzi, i nigdy nie wróci. Mam bezsenności, cały czas chce mi się płakać, nie rozmawiam z ludźmi, źle sypian. I na prawdę czuję się tak źle, że mam ochote coś zrobić, nie zabić się, ale po prostu zasnąć i to przespać, bo nie ma leku na to niszczące uczucie. Pierwszy raz zdarza mi się przeżywać rozstanie tak bardzo, że odbija się to nie tylko na moich uczuciach ale też na organiźmie. To trwa od około tygodnia. Czasem przestaje o tym myśleć ale zawsze do mnie wraca. Chciałabym, żebyście, jak zawsze tutaj, podzieliły się swoim doświadczeniem, może coś mi pomoże. Chętnie dowiem się jak można złagodzić taki stan. (A do psychologia raczej nie pójdę ) 2 Odpowiedź przez harmony11 2009-06-15 01:59:52 harmony11 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-04-05 Posty: 419 Wiek: 26 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? To potrwa jeszcze, ale musisz robić wszystko żeby jakoś odwracać od tego myśli. Tzn. umawiaj się z jakimiś znajomymi, oglądaj filmy (tylko niezbyt ckliwe), pomyśl o przyszłości, o swoich planach, rób to co lubisz najbardziej, postaraj się wyciągnąć jak najwięcej przyjemności z życia. To jest trudne ale nie niemożliwe. Tylko musisz chcieć współpracować sama ze sobą. Nie martw się, po jakimś czasie te uczucia, które Tobą teraz targają zbledną i znikną, tylko musisz się ich pozbywać poprzez wypieranie innymi rzeczami. Nie spisz bo za dużo myślisz. Spróbuj kontrolować myśli. Jak zaczniesz myśleć o swoim ex to zacznij zastanawiać się nad czymś innym. Jeśli popracujesz nad nakierowywaniem myśli to też wpłynie to na te kłopoty z jedzeniem. Musisz zlikwidować napięcie. Ale na prawdę musisz się przyłożyć. Wiem co mówię, aż nazbyt dobrze wiem. Dasz radę. Nie można uciec od samego siebie przenosząc się z miejsca na miejsce - E. Hemingway 3 Odpowiedź przez szirina 2009-06-15 12:19:43 szirina Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-11-30 Posty: 1,147 Wiek: 24 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? to jeszcze źle z tobą nie jest. ja po rozstaniu z ex chodziłam do pustego kościoła modlić się aby bog to uczucie odemnie zabrał albo na cmentarz do dziadka pogadać z nim. czułam się tak samotna że moje własne towarzystwo mnie już przerażało. jak zapomniałam hmm ???na siłę wychodziłam z domu, zakładałam mp3 i szłam przed siebie zagłuszając myśli , ale każda droga którą szłam kojarzyła mi się z nim, bo z nim tędy chodziłam. potem był tygodniowy wyjazd do koleżanek dzień w dzień płacze i imprezy, trochę pomogło. poznałam potem przyjaciela, który słuchał moich lamentów tłumaczył mi wiele spraw i przytulał męskim ramieniem. ale tego nie polecam bo przyjaciel się zakochał i było potem nie czasem będziesz gotowa do nowego związku poczujesz kiedy to będzie (kiedy zupełnie nic się nie będzie kojarzyło z ex i kiedy skupisz się na nowym partnerze).bardzo pomaga zmiana wizerunku, może nowy kolor na głowie albo obcięcie włosów, generalnie chodzi o zadbanie o siebie, aby dobrze się czuć w swojej skórze ......dobry moment na rozstanie lato, ja rozstałam się w grudniu gdzie wiadomo jaka pogoda jest. If you wanna be somebodyIf you wanna go somewhereYou better wake up ......... and pay attention !!!!!!!! 4 Odpowiedź przez Iwcia1988 2009-06-15 13:57:28 Iwcia1988 Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-01-07 Posty: 71 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?Dziękuję, staram się być szczęśliwsza, myślę, że może da radę zwalczyć ogień ogniem. Wiadomo, że wszystko się z nim kojarzy więc gdy to nadchodzi odgarniać myśli, słuchać muzyki, rozmawiać z przyjaciółmi. I tak jestem jednak słaba jeśli chodzi o rozstania właściwie zauważyłam, że im mocniej płaczę tym potem jestem słabsza i nie mam siły na myślenie o nim tylko na apatię. ;( nie sądzę, żeby czas zaleczył rany. 5 Odpowiedź przez shania 2009-06-15 15:10:24 shania Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-08-23 Posty: 469 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? Płacz placz bo łzy oczyszczają duszę sa wyrazem smutku ,ktory musisz "wylac "na zewnątrz i zobaczysz bedzie lepiej. I nadeszła chwila,w której ryzyko pozostania ściśniętym pąkiem,stało się bardziej bolesne niż,ryzyko rozkwitnięcia 6 Odpowiedź przez agol 2009-06-16 11:18:19 agol Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-05-28 Posty: 185 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?1) Pic melisę (uspokaja i pozwala zebrac myśli);2) Nie obwiniac się;3) Nie idealizowac związku ani byłego (przecież nie był taki idealny skoro doszło do rozstania!);4) Nie robic z siebie ofiary;5) Znaleźc osobę, która wysłucha i obiektywnie oceni zaistniałą sytuację;6) Dbac o siebie;7) Nosic dumnie głowę;8) Nie szukac na siłę nowego partnera!9) Zapisac się na siłownię, areobik;10) Chodzic na długie spacery;11) Powiedziec sobie - " W ŻYCIU NIC NIE DZIEJE SIE BEZ SENSU! W ŻYCIU WSZYSTKO JEST POCOŚ"12) Jeżeli naprawdę kocha - to wróci, jeżeli nie - to trudno - "Takiego kwiatu pół swiatu" 7 Odpowiedź przez Iwcia1988 2009-06-17 09:30:27 Iwcia1988 Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-01-07 Posty: 71 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? Dziękuje, agol. Ty jesteś chłopakiem?Na siłownię chodze od dawna i teraz też. Melisę piję codziennie. Masz rację, żę idealizuję ten związek, ja każdą miłość idealizuję, ale nie lubię czegoś takiego, że "Nie idealizuj tak, to nie było nic wielkiego" albo "Takich jak on było wielu". Nie. To było coś wielkiego i takich jak on jest mało może na tym polega mój problem, że idealizuję, ale ja w miłości lubię jeszcze żyć wrażeniami. Kocham to. Kocham zauroczenie, bo ono daje mi najwięcej satysfakcji. Co trzeba zrobić żeby być szczęśliwym? Jeśli chcesz chociaż kawę to musisz ją sobie zaparzyć. A gdy jesteście razem i leżycie sobie na kanapie, nie trzeba kompletnie nic, szczęście zauroczenia za darmo, dlatego tak lubię żyć uczuciami i nie patrzeć. I właściwie to dbam o siebie. Niby wszystko jest normalne, tylko oczy zdradzają, że jestem bez życia. Ale ostatnio widzę poprawę, chyba. Mniej płaczę i myślę, coraz pełniejsza jestem apatii. Przynajmniej już tak nie boli. Dziękuję 8 Odpowiedź przez Yvette 2009-06-17 10:06:40 Yvette 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: Psychologia, edukacja Zarejestrowany: 2009-03-13 Posty: 2,915 Wiek: 29 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? Zbyt dobrze wiem, jak bardzo może boleć rozstanie... Kiedy w grudniu rozstałam się ze swoim mężczyzną, bolało mnie niemalże każde otworzenie oczu. Czułam wręcz fizyczny ból w klatce piersiowej, nie spałam, nie jadłam, a gdyby nie praca, w ogóle nie wychodziłabym z domu. Przez pierwszy tydzień byłam pod całodobową opieką przyjaciół, który się przy mnie zmieniali, ale absolutnie nie zostawiali mnie samej, głównie dlatego, że praktycznie nie przestawałam płakać. Wchodziłam do swojego mieszkania, siadałam, żeby zdjąć buty i zaczynał się płacz, który trwał aż do rana. A gdy już nie miałam siły płakać, siedziałam i gapiłam się w sufit. Nie czułam wtedy nic, nawet swojego ciała, ale to była dla mnie pewna mi się, że nigdy się z tego nie pozbieram. Ale każdego dnia było choć odrobinę lepiej. Wiele rzeczy robiłam wbrew sobie - na przykład na siłę jadłam czy nie przestawałam chodzić na treningi tańca, chociaż dużo wysiłku musiałam włożyć, żeby moje wyczerpane bezsennością ciało w ogóle chciało ze mną współpracować Dużym oparciem stali się dla mnie przyjaciele, ale tutaj nie fatygowałam ich długo. Po prostu nadszedł taki moment, kiedy musiałam zostać sama ze swoimi myślami, bo oni nie mogli mi już bardziej pomóc i wtedy poprosiłam, żeby dali mi nie wychodziłam z pracy i wynajdowałam różne zajęcia poza domem, złagodziło to trochę to poczucie pustki i luki w planie chwila przychodziła do mnie rano, kiedy otwierałam oczy i docierało do mnie, że nic już nie jest takie samo. Więc zaczęłam "wyprzedzać" swoje myśli: budziłam się i na głos mówiłam "Jego nie ma, on tu nie wróci, ale nic nie możesz z tym zrobić, teraz musisz dać sobie radę". Poszłam też do psychoterapeuty, czego nigdy później nie żałowałam i właściwie w ogromnej mierze tylko dzięki wizytom tak szybko stanęłam na w siebie. Wiem, że "czas leczy rany" to banał, ale wśród banałów ten jest najprawdziwszy. Rozstanie jest jak upadek z wysokości, zwłaszcza, jeżeli związek wyniósł nas bardzo wysoko, a partner nas uszczęśliwił - ale pomyśl sobie, że jeżeli ktoś spadł na ziemię, to dobra wiadomość jest taka, że niżej już być nie może. Ty też jesteś teraz na takim dnie i możesz myśleć, że wszystko, co mogło właśnie się skończyło, że to boli - ale gorzej nie będzie. Pozostało Ci już tylko znowu wspinać się w ... Mam serce w ogniu i niewiele mam w tym życiu czasu, by żałować czegoś...REGULAMIN Forum - przeczytaj 9 Odpowiedź przez Iwcia1988 2009-06-18 10:24:48 Iwcia1988 Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-01-07 Posty: 71 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? Yvette, więc ja mam tak jak ty ale z mniejszym natężeniem. Te same objawy : / ostatnio rzeczywiście staram się nie myśleć, chociaż wiem, że to tylko odwracanie uwagi. Mimo wszystko czuję się zauważyłam, że nie myślenie o tym nic nie daje albo czuje się jeszcze gorzej,ze świadomością że tylko odwracam uwagę. Zamiast nie myśleć wolę się robienie różnych rzeczy ze znajomymi, sport, praca, zabawy itd działają lepiej. Dają mi poczucie bezpieczeństwa, mimo straty nadal mogę coś robić, chociaż całkowicie zgaszona. Nadal coś znaczę dla innych, nadal jeśli pójdę na siłownię to zrzucę coś tutaj i mam lepszą kondycję (jakiś sukces), nadal smakuje mi kawa i rozmowy z się lepiej, dziękuję 10 Odpowiedź przez aga2448 2009-06-27 16:38:39 aga2448 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-04-17 Posty: 131 Wiek: 26 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? ja nie potrafie przestac kochac i myslec o moim bylym. Cokolwiek bym nie robila w glowie mam tylko jego. Probowalam roznych sposobow zeby o nim nie mi jego przypomnina, miejsca, zdarzenia itp. Gdy go widze chce mi sie plakac. Nigdy nie przeboleje tego ze go zostawilam. Nawet we snie nie mam spokoju bo zawsze mi sie przysni, to chyba z tego ciaglego myslenia o nim Love changes everything, love makes you fly 11 Odpowiedź przez szirina 2009-06-27 17:06:23 szirina Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-11-30 Posty: 1,147 Wiek: 24 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? BĘDZIE DOBRZE WIEM PRZESZŁAM ROZUMIEM ...... If you wanna be somebodyIf you wanna go somewhereYou better wake up ......... and pay attention !!!!!!!! 12 Odpowiedź przez escada84 2009-06-27 17:35:37 escada84 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-23 Posty: 130 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?Dziewczyny wierzę, że Nam przejdzie....ja zastanawiałam się by pójść do psychologa....pogadać...wyżalić się.... Na pewno taka konsultacja w jakiejś części poprawi NAM nastrój....psycholog konkretnie nie powie co mamy zrobić ale spróbuje naprowadzić, przedstawić sytuację w lepszym świetle... 13 Odpowiedź przez Mcrka 2009-06-28 14:59:08 Mcrka Szamanka Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-07 Posty: 279 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? Wiem czym jest rozstanie po wielkiej miłości. Jest to ogromny ból. Najgorszy z najgorszych. Strach, ból jakby ktoś właśnie Ci co przeżyłam i jak sobie z tym poradziłam...Kiedy zerwał ze mną, moje łzy nie nazwałabym płaczem a krzykiem, moje myśli nie były smutne a zrozpaczone, dni nie były samotne a całkowicie puste i bezsensowne. Wszędzie czułam Jego zapach, widziałam go, a nawet słyszałam gdy kładłam się spać. Dół? Nie... to była dwumiesięczna depresja. Czy jadłam? Nic nie jadłam. Całymi dniami leżałam w przepoconej piżamie, bez makijażu pod kołdrą i ryczałam. Prawdziwie ryczałam jakbym straciła wszystko co kocham i czym żyłam przez ostatni czas. Na wieść o tym że to koniec, zwymiotowałam. I trzymało mnie to za każdym razem gdy On napisał smsa. Rzygałam jak kot ! Minęły dwa miesiące morderczego "klejenia serca" i gdy moja matka, przestała mi pomagać a zaczęła na mnie krzyczeć, że moje zachowanie NIE jest normalne. Nie czułam się przygnębiona bardziej... Dzięki jej ostrym słowom w moją stronę ocknęłam się i... Obudziłam z letargu. Zmieniłam fryzure, kupiłam nowe ciuchy, ogoliłam wreszcie nogi i nawet zęby umyłam ... wyszłam na impreze... Gdy go zobaczyłam, od razu wyszłam, lecz gdy dostałam smsa "ładnie wyglądałaś dzisiaj..." tym razem nie zwymiotowałam. Znalazłam złoty środek na moje doły. Zadbam o siebie tak by wrócił...Wiesz co?Udało mi się 14 Odpowiedź przez elviska18 2009-06-29 03:22:27 elviska18 Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-04-22 Posty: 792 Wiek: 20 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? Mcrka, problem polega na tym, że nie każdy wraca... Odrzucać i wciąż po nowe. 15 Odpowiedź przez agol 2009-06-29 18:21:25 agol Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-05-28 Posty: 185 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? Iwcia1988 napisał/a:Dziękuje, agol. Ty jesteś chłopakiem?Na siłownię chodze od dawna i teraz też. Melisę piję codziennie. Masz rację, żę idealizuję ten związek, ja każdą miłość idealizuję, ale nie lubię czegoś takiego, że "Nie idealizuj tak, to nie było nic wielkiego" albo "Takich jak on było wielu". Nie. To było coś wielkiego i takich jak on jest mało może na tym polega mój problem, że idealizuję, ale ja w miłości lubię jeszcze żyć wrażeniami. Kocham to. Kocham zauroczenie, bo ono daje mi najwięcej satysfakcji. Co trzeba zrobić żeby być szczęśliwym? Jeśli chcesz chociaż kawę to musisz ją sobie zaparzyć. A gdy jesteście razem i leżycie sobie na kanapie, nie trzeba kompletnie nic, szczęście zauroczenia za darmo, dlatego tak lubię żyć uczuciami i nie patrzeć. I właściwie to dbam o siebie. Niby wszystko jest normalne, tylko oczy zdradzają, że jestem bez życia. Ale ostatnio widzę poprawę, chyba. Mniej płaczę i myślę, coraz pełniejsza jestem apatii. Przynajmniej już tak nie boli. DziękujęDroga Iwciu! Jestem kobietą która doskonale Cię rozumie, ponieważ też zostałam zraniona, zduszona i zdeptana! Pisałam o idealizowaniu ponieważ to jest największy błąd kobiet!! Wierzę, że "to było coś wielkiego", ale niestety tylko dla Ciebie! Bo gdyby było również dla niego to nadal razem leżelibyście na kanapie i patrzylibyście sobie głęboko w oczy!! Czy takich jak on jest mało? Tego niewiem, ale z całego serca życzę Ci tego jedynego unikatu! Pozdrawiam!! 16 Odpowiedź przez ona1986 2009-06-29 19:34:57 ona1986 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-29 Posty: 26 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?Widzę, że każda z Was mu tu problem z chłopakami. Więc ja opiszę tu swoją sytuację, bo sama nie wiem co mam się z narzeczonym, a wszystko poszło o jednego głupiego smsa... Po wszystkim siedliśmy, porozmawialiśmy, położyliśmy się spać, a rano gdy wychodził do pracy powiedział jeszcze że mnie kocha i dał buziaka. Do południa były jeszcze miłe smsy, ale po kilku godzinach, nagle coś się stało i już smutny, zamyślony, wrócił późno do domu. Przez kolejne dni nie można było z nim porozmawiać. Powiedział mi, że to jednak nie to, że chce być ze mną, ale musi odpocząć przez jakiś czas.. Więc pytam czy kocha, a on że "nie wie". Strasznie zrobiło mi się przykro.. Następnego dnia... byliśmy umówienie, jednak on wybrał towarzystwo kolegów. Pojechałam do rodziców. Przez 3 dni nawet się nie pojawił, nie odezwał. Przyjechałam zabrałam swoje rzeczy, a on mnie nawet nie zatrzymał. I to był już koniec. Smsa dostał od dziewczyny. Numer potem widniał na bilingach. A on wtedy mi powiedział, że nie zna tego numeru i patrząc prosto w oczy powiedział, że na rozliczeniu go nie będzie. Kłamał... Ostatnio się spotkaliśmy, powiedział mi że mnie bardzo lubi, a nawet coś więcej. Ale nie potrafił odpowiedzieć na pytanie, że skoro kocha to dlaczego nie chce być ze mną? Stwierdził tylko, że nie wie co przyniesie przyszłość i różnie to może być... No ale moje myślenie jest skierowane w ten sposób, że po raz kolejny zagrał na moich uczuciach nie powiedział prawdy, nie powiedział, że ma to dla mnie wszystko, zostałyby 3 miesiące do ślubu, a on praktycznie z dnia nadzień.. zostawił mnie.. we mnie tli się jeszcze uczucie. Ale wciąż uświadamiam sobie, że skoro kocha, to powinien pragnąć kontaktu, chcieć rozmawiać, być po prostu ze mną... Nie radzę sobie z sytuacją... Wszystko mnie boli, najbardziej w środku... 17 Odpowiedź przez agol 2009-06-29 19:53:41 agol Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-05-28 Posty: 185 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?Witam Ona 1986! Moim zdaniem powinnaś dac mu czas na zastanowienie! Z całą pewnością nie powinnaś naciskac i wymuszac deklaracji, bo jak pokazuje doświadczenie bardzo często wywołuje to odwrotny (negatywny) skutek. Jeżeli darzy Cię uczuciem to wróci, jeżeli nie to lepiej, że stało się to teraz niż po ślubie. 18 Odpowiedź przez ona1986 2009-06-29 20:06:24 ona1986 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-29 Posty: 26 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?Czas moge dać, ale ja nie chce czekac wiecznośc, tez chce byc szczesliwa.. tez slyszlam, ze lepiej teraz niz potem... Natomiast on stwierdzil, ze po slubie moze by to inaczej wygladalo. Ale jak inaczej? Ze bylibysmy wtedy formalnie zwiazani? ze by musial byc ze mna? Teraz nie musial i odszedl, a powinien pokazac ze mu zazlezy.. Nie odzywam sie, ale czuje ze to koniec.... ze jest inna.. bo jaki normalny facet, ktory kocha zostawia dziewczyne? Moze ja jestem jakas nierozumna 19 Odpowiedź przez misiabe 2009-06-29 21:35:49 misiabe Woman In Red Nieaktywny Zawód: odwieczna optymistka :) Zarejestrowany: 2009-06-16 Posty: 242 Wiek: 25 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? baby bedzie dobrze gorzej juz nie bedzie tylko ja wiecie co niby wszystko juz ok ale od wczorajszego opołudnia objadam sie słodyczami nawet obiadu nie jadłam tylko delicje... a na kolacje zjadlam kinder kanapke sztuk dwie.. ...::kochać i kochanym być to słowa dla których warto żyć::... 20 Odpowiedź przez elviska18 2009-06-29 22:14:13 elviska18 Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-04-22 Posty: 792 Wiek: 20 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? są lekarstwa na grypę, na gorączkę, na ból głowy, na depresję.... ale dlaczego nie ma lekarstwa na nieszczęśliwą miłość? Odrzucać i wciąż po nowe. 21 Odpowiedź przez misiabe 2009-06-29 22:26:08 misiabe Woman In Red Nieaktywny Zawód: odwieczna optymistka :) Zarejestrowany: 2009-06-16 Posty: 242 Wiek: 25 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? podobno następna miłość... ale jak tu o Tym mysleć jak w głowie nam jeszcze stara....... ...::kochać i kochanym być to słowa dla których warto żyć::... 22 Odpowiedź przez elviska18 2009-06-29 22:49:17 Ostatnio edytowany przez elviska18 (2009-12-07 22:50:27) elviska18 Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-04-22 Posty: 792 Wiek: 20 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? ... Odrzucać i wciąż po nowe. 23 Odpowiedź przez agol 2009-06-29 23:28:32 agol Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-05-28 Posty: 185 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? elviska18 napisał/a:nie warto mieszać się w kolejny związek skoro przeżywamy jeszcze poprzedni... zresztą nie chciałbym zostać potraktowana jak "pocieszycielka" (a w gruncie rzeczy właśnie w taki sposób się ze mną obszedł )Święte słowa!!!!!!!!!!!!!! 24 Odpowiedź przez ona1986 2009-07-01 21:22:29 ona1986 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-29 Posty: 26 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?a ja weszłam z jednego związku po krótkiej przerwie w drugi, owszem zapomniałam o tym pierwszym... ale też potrzebowałam czasu, było mi łatwiej, ale zanim pokochałam tego z którym byłam, to wymagało dużo czasu.. a teraz.. jestem sama i nigdy wcześniej nie czułam takiego bolu, i w chwili obecnej nie chce wchodzic w nowy związek, ten akurat zbyt wiele mnie kosztował... 25 Odpowiedź przez Iwcia1988 2009-07-02 15:21:58 Ostatnio edytowany przez Iwcia1988 (2009-07-02 15:24:01) Iwcia1988 Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-01-07 Posty: 71 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? Ona na tym forum już czytałam o różnych tego typu przypadkach, szkoda, że znowu się pojawia. Wiem, że to stare, ale porozmawiajcie. Brak komunikacji i rozmowy o uczuciach rodzi ogromne nieporozumienia. Bo ty myślisz, że on coś myśli, a on myśli, że ty coś myślisz. Ale wątpie, że oboje wiecie co na prawdę ta druga osoba myśli i czuje. Jeśli sprawiedliwie i asertywnie porozmawiacie o tym co się stało, o tym co czujecie (i nie ma nie wiem, jeśli nie wiem to niech wyrazi to własnymi słowami jakkolwiek), czy warto do siebie wrócić, za i przeciw, może czas próbny? Może do siebie wrócicie, albo przynajmniej będziesz mieć jasność sytuacji. Szczerze ci współczuję, wiem co czujesz A i przepraszam, że jestem założycielką tematu i się nie odzywałam tak długi czas . Ze mną jest już lepiej. Dzięki Wam. :* 26 Odpowiedź przez ona1986 2009-07-02 18:02:59 ona1986 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-29 Posty: 26 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?alez my się spotkaliśmy, liczyłam na szczerą rozmowę, powiedziałam, że ja go kocham i razem możemy przezywcięzyć te trudy, to właśnie usłyszałam, że on też kocha, ale nie może być ze mną.. że czas wszystko okaże... więc pytam się czy jest ktoś inny, zaprzeczył. Ale dosłownie kilka dni później, tamta dziewczyna się do mnie odezwała i powiedziała, żebym zostawiła jej chłopaka.. a skąd ja mogłam wiedzieć że on już kogoś ma i miał jak był ze mną, skoro cały czas zaprzeczał... najbardziej mam do niego żal o to, że mnie okłamał... 27 Odpowiedź przez otwarta 2009-07-09 13:05:15 otwarta Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-09 Posty: 5 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? Najważniejsza jest chyba świadomość własnych emocji. To pozwala zrozumieć sytuację, siebie a w konsekwencji przedsięwziąć jakieś kroki ku lepszemu (chyba że wolimy masochistyczne powroty do tragicznych/dramatycznych przeżyć).----------Co zrobić po rozstaniu? (Zajrzyj do poradnika MyDwoje). 28 Odpowiedź przez Iwcia1988 2009-07-10 13:42:52 Iwcia1988 Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-01-07 Posty: 71 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?Ona moim zdaniem to koniec. Ja nie lubiłabym takiego czegoś, niejasna sprawa, rozterki, dzwoniąca dziewczyna, on delkaruje miłość ale nie chce być z tobą. Postaw na nim krzyżyk nie zastanawiając się już. Jesteś wspaniała, ułożysz sobie życie bez niego : - ) 29 Odpowiedź przez ona1986 2009-07-12 12:43:19 ona1986 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-29 Posty: 26 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? Iwcia1988 napisał/a:Ona moim zdaniem to koniec. Ja nie lubiłabym takiego czegoś, niejasna sprawa, rozterki, dzwoniąca dziewczyna, on delkaruje miłość ale nie chce być z tobą. Postaw na nim krzyżyk nie zastanawiając się już. Jesteś wspaniała, ułożysz sobie życie bez niego : - )Masz rację, jestem wspaniała, nie potrafił docenić tego co miał, to jego strata.. skoro będąc ze mną spotykał się z inną, to jestem tego pewna, że ta dziewczyna też nie będzie jego jedyną... 30 Odpowiedź przez blubel_25 2009-07-12 12:55:33 blubel_25 Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-12 Posty: 199 Wiek: 28 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?Mam podobny problem pare dni temu mi powiedział ze tak bedzie lepiej jak sie rozstaniemy gdyz każde z nas ma inne plany na przyszłość znaczy inny poglad. Mówi że kocha , teskni i ze jestem dla niego wazna. Jestem jego pierwsz dziewczyna taka powazna. Ale jestesmy od siebie bardzo daleko gdyz jest za granica. Ja wiem ze mnie kocha ale jest tyle watpliwości co dalej. Trudno skreslić ponad dwa lata. Za kilka dni przyjezdza i chce przyjechac chce abym z nim spedziła urlop... Więc ja sama nie wiem co mam myslec. Najpierw mówi że koniec a potem bedzie dobrze Maleńka nic sie nie martw. jestem na rozdrożu i nie wiem co mam robić? Każdy wątpi w swoje uczucia i boi sie co dalej...... 31 Odpowiedź przez Nata 2009-07-20 15:03:04 Nata Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-20 Posty: 14 Wiek: 27 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?ja tez mam taki poniedziałek 6 lipca mój chłopak po prawie 8 latach stwierdził,że już mnie nie kocha i nie chce być ze mną i robi to dla mnie żebym znalazła sobie odpowiedniego faceta który zapewni mi wszystko bo on nie jest w część swoich rzeczy i pierwszych dniach nic nie robiłam tylko płakałam i dzwoniłam do dodatek mam teraz urlop (tak ja on) i nie wiem co mam tamtym tygodniu byłam u przyjaciółki,ale nawet wtedy nie mogłam o niczym innym sobotę wróciłam i jest okropnie nie mogę się na niczym skupić,nie chcę mi się nic a jeszcze cały tydzień i wszyscy mnie wkurzają,mam dość znajomi pomagają mi w miarę możliwości ale oni mają swoje jest to że nie mogę przestać z nim rozmawiać,ON MI TŁUMACZY ŻE DLA NAS BĘDZIE LEPIEJ i że on mnie będzie wspierać i zostaniemy o powrocie niema mowy,bo on już od jakiegoś czasu o tym myślał i czuje do mnie TYLKO mówiąc to ja od jakiegoś czasu zastanawiałam się czy nasz związek czy ma sens,bo przez ostatnie pół roku było źle;on miał jakiś problem ale nie chciał powiedzieć o co chodzi-no i się dowiedziałam(Nie kocha mnie).Ale diero gdy mnie zostawił naprawdę wiem że go go kocham i bardzo mi na nim zależy,pojawiły się we mnie uczucia o których nadzieje że zmieni zdanie BO SOBIE UŚWIADOMI ŻE MNIE niestety miałam tylko nadzieje,bo on ewidentnie nie chcę ze mną mi mówią żebym przestała z nim rozmawiać,ALE JA NAPRAWDĘ NIE że nie tylko go kocham ale i jest moim najlepszym ja zrobię dla niego wiem co robić,nie wiem jak mam dalej żyć. 32 Odpowiedź przez aga2448 2009-07-20 18:38:48 Ostatnio edytowany przez aga2448 (2009-07-20 18:42:29) aga2448 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-04-17 Posty: 131 Wiek: 26 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? Nata ja mam podobny problem. Moj byly z ktorym bylam 6 lat tez stwierdzil ze juz mnie nie kocha i powiedzial ze nie wroci do mnie. byl calym moim swiatem. Moim chlopakiem, przyjacielem, najblizsza mi osoba na tym swiecie. Nie wyobrazalam sobie zycia bez niego i w sumie to nadal czasem ciezko mi sobie wyobrazic ze moge spedzic reszte zycia z innym. To z nim chcialam dzielic radosci, smutki, kazdy dzien. To z nim chcialam miec dzieci. Niestety on tego nie chce. Ciagle zylam nadzieja ze on zrozumie ze mnie kocha i wroci. zylam nadzieja ze taka milosc jak nasza bedzie trwac wiecznie i Bog nie pozwoli nam isc osobnymi drogami przez zycie. nie mam z nim zadnego kontaktu bo on tego nie chce. zmienil nr tel zebym nie pisala. Dal mi dosadnie do zrozumienia ze nic z tego nie bedzie. to byl potworny cios. Czlowiek dla ktorego bym w ogien skoczyla nie chce mnie juz wogule znac. Bylo mi strasznie ciezko gdy naprawde uswiadomilam sobie ze on mnie naprawde nie chce i nie wroci. kazdy dzien byl meka. Nie potrafilam zyc. Nie potrafilam funkcjonowac normalnie. Ciagle placz. Wpadlam wrecz w depresje, nie cieszylo mnie NIC. Nie widzialam zednego sensu mojego zycia. Mialam wrazenie ze moje zycie sie skonczylo. Tak jak w twoim przypadku gdy go naprawde stracilam to wiem ze to jest milosc mojego zycia. Wiedzialam zawsze ze go kocham ale nie zdawalam sobie sprawy ze az tak. Nie wiedzialam ze potrafie tak kochac. Minelo juz troche czasu i wiem ze musze zyc dalej bez niego. Musialam nauczyc sie zyc BEZ NIEGO. On nauczyl mnie zyc, to z nim wkraczalam w doroslosc, pokazal mi swiat a potem odszedl. Czulam sie jak male dziecko zostawione przez rodzicow. Calkiem sama, bezradna. Balam sie tego zycia, ze bez niego sobie nie poradze. On zawsze byl przy mnie. Poczatki byly naprawde ciezkie. Czulam sie jakbym sie narodzila na nowo i postanowilam to wykorzystac. Bo bez niego moje zycie zaczelo sie na nowo. Nie potrafie zyc z mysla ze jego juz nie ma wiec zaczynam wszystko od poczatku. Ucze sie zycia. Ciesze sie kazda chwila. Patrze teraz na swoje dobro i szczescie. Musze wkoncu zaczac zyc dla siebie nie dla niego bo on juz mnie nie potrzebuje. Musisz przetrwac najgorsze poczatki. Dla mnie najgorsze i najciezsze bylo uswiadomienie sobie ze on nie wroci. Musisz tez tak zrobic bo inaczej to sie bedzie ciaglo za toba. potem zacznij zyc tylko dla siebie. Rob to na co masz ochote. Rozpieszczaj sie. Tobie tez nalezy sie szczescie. Wiem ze wyda ci sie to niemozliwe bo mi tez sie wydawalo ale zobaczysz ze z kazdym dniem bedzie lepiej. Ja gdy teraz o nim pomysle to w wyobrazni jest miedzy nami mur ktory nas dzieli, bardzo wysoki mur. Nawet moja pdswiadomosc juz wie ze jego juz nie ma a jeszcze niedawno gdy o nim myslalam to lzy same plynely i nie umialam ich powstrzymac. Czasem czuje sie jakbym wziela z nim rozwod, chociaz nie bylismy malzenstwem, bo dla mnie rozwod to ostatecznosc dla dwojga ludzi. Wiem ze on kiedys byl i nigdy nie wymaze go z pamieci ale wiem tez ze dla mnie juz go nie ma. Musi minac troche czasu zebys doszla do siebie. Mimo iz ja czuje sie juz dobrze to nie doszlam jeszcze do tego etapu zebym mogla powiedziec ze calkowicie sie z niego wyleczylam. Bo gdyby on teraz stanal ze mna twarza w twarz i chcialby wrocic to boje sie ze moje trudy zeby o nim zapomniec poszlyby na marne. Nie jestem jeszcze na tyle silna by mu nie ulec. Na wszystko przyjdzie pora. Tylu lat nie da sie zapomniec w ciagu miesiaca. Wiem ze potrzeba na to czasu, najwazniejsze zeby isc do przodu i nie patrzec wstecz. Mozesz poczytac moje wczesniejsze posty i wtedy zobaczysz jak bylo ze mna zle. Sama sobie sie dziwie ze udalo mi sie to przetrwac i jest lepiej. Tobie tez sie uda. Jakby co to pisz, pomoge ci jak tylko bede potrafila. Love changes everything, love makes you fly 33 Odpowiedź przez Nata 2009-07-20 21:49:01 Nata Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-20 Posty: 14 Wiek: 27 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?Dzięki Aga za te i cały mam uczucie pustki,żalu i z nim pól godziny temu,ale przerwano mi i miałam zadzwonić nie mogę się dodzwonić bo miał rozmawiać z mi że jestem w tej chwili panicznie zazdrosna( chodź nigdy nie byłam)o jego kontakty ze swoimi on ma tylu znajomych o których wcześniej nie wspominał,a ja jestem wściekła że on od tak ma nowe życie i jest mu myślałam że mam więcej znajomych,niestety się przeliczyłam oni mają własne życie i naprawdę mało co mi teraz żal do wszystkich bo ja zawsze każdemu pomagałam,a tu niespodzianka ja zostaje całkiem kolejny beznadziejny nie mogę się doczekać końca mu dziś w sms-ie że nie wiem jak los i on może być tak okrutny(mam też problemy rodzinne,mama dostała 1,5 roku temu udaru ale nie jest najgorzej) że dla niego jestem w stanie zrobić WSZYSTKO i że zabrał mi część SIEBIE a odczuwam to jakby najbliższa osoba mojemu sercu żaden sms mi nie odpowiedział,czasem jak mu powiem to prawdę zastanawiam się czy nie powinnam zerwać całkowicie kontaktu z nim,może wtedy po długim czasie nie było by mi wiem że już nigdy nie chciała bym go ja naprawdę tego nie chce to on mnie jeszcze trzyma żebym nie zwariowała jego słowa i czyny coraz bardziej mnie upewniają że nic do mnie nie czuje,bardzo mnie jakbym była obcą osobą,kimś na którym mu zupełnie nie że coraz bardziej pogłębiam się w tej pustce i się następnego dnia i nie chce dalej tak miała dość odwagi to bym zerwała kontakt ze wszystkimi wzięła urlop bezpłatny lub ZREZYGNOWAĆ Z pracy i uciekła daleko z tond,ale boje się że się zamęczę psychicznie. 34 Odpowiedź przez aga2448 2009-07-21 06:48:44 aga2448 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-04-17 Posty: 131 Wiek: 26 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? rozumiem cie doskonale, ja czulam sie tak samo. Moj byly tez ma nowe zycie w ktorym nie ma miejsca dla mnie. wydawalo mi sie ze nie jestem w stanie pokochac nikogo innego bo czesc mego serca jest przy nim. Zerwanie kontaktu to najlepsze wyjscie. Ja sama nie potrafilam tego zrobic bo ciagle do niego pisalam, mialam nadzieje ze zrozumie swoj blad, ocknie sie i wroci. To bylo na nic, jego wrecz draznily moje sms. Wkoncu zmienil nr tel. Od tego czasu nie mam z nim kontaktu. Powiem ci szczerze ze aby zapomniec trzeba zrobic radykalne kroki. Musisz calkowicie zerwac kontakt, to pierwsza najwazniejsza rzecz w drodze do tego by bylo ci coraz lzej. Jak juz to zrobisz to od tego momentu zacznij zyc nowym zyciem BEZ NIEGO. Wiem ze bedzie ci ciezko i nie bede klamac ze po paru dniach mi bylo juz lepiej. Moje poczatki to byl placz i lezenie calymi dniami w lozku. Nie mialam sily na nic a wyjscie do pracy bylo katorga. Nie umialam patrzec na siebie w lustrze, chcialam by widzial moje lzy bo myslalam ze to obudzi w nim uczucia. Musisz przestac zyc mysla ze on wroci, to kolejny krok. Musisz zaczac zyc z mysla ze jego poprostu juz NIE MA. Love changes everything, love makes you fly 35 Odpowiedź przez pennylane 2009-07-21 10:27:40 pennylane 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-07 Posty: 2,547 Wiek: 26 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? Strasznie mi się smutno zrobiło jak przeczytałam wasze posty. Z moim chłopakiem już jest okej - ja się zmieniam, on się zmienia... dogadujemy się...Ale po co? 6. i 8. letnie związki rozpadają się w ciągu jednego dnia... I jest potem tylko żal, cierpienie, samotność...Przeraża mnie ta wizja... Że im bardziej będę kochać mojego paskuda tym bardziej mogę w przyszłości cierpieć... Are you an idiot? No, sir, I'm a dreamer 36 Odpowiedź przez Nata 2009-07-21 12:11:10 Nata Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-20 Posty: 14 Wiek: 27 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?Wiecie co po wczorajszej rozmowie z Mariuszem odrobinę uświadomiłam sobie że jestem z nim z jednej strony dawały mi radość,ale jeszcze bardziej mnie dołowały i wpadałam w większą dziś iść do kina,spotkać niestety wieczorem stwierdził że to za wcześnie (oczywiście dla mnie)a tak naprawę myślę że to on ma duży rozmowie poprosiłam go ostatni raz żebyśmy spróbowali,że będzie inaczej bo z całego serca go kocham i zrobię wszystko dla on uparcie twierdził że on tego nie mu że ja by mu dała szansę(gdybym była w jego sytuacji)nawet na to żebym się do niego co on jest 100% się boi zaryzykować dlatego żebym to ja go nie że nie ma to sensu bo będzie jeszcze gorzej i co będzie jak to on się zakocha a ja powiem że to nie ma tez walczył przez pól roku ze swoimi uczuciami nie mówiąc mi że jest problem(chodź widziałam i prosiłam go żeby powiedział co się dzieje-mówił że to zmęczenie).Powiedziałam mu że wtedy gdyby mi powiedział inaczej byśmy to rozwiązali,on stwierdził że pewnie bym go wyrzuciła z TO NIE JEST EGOIZM!!!!! Ale najbardziej mnie dobił słowami że my tak naprawdę do siebie nie pasowaliśmy(nasze charaktery).A mi się wydawało że nasze charaktery się uzupełniają i tak wogulę zaczęliśmy być ze sobą ze względu na nasze charaktery(to nie była Miłość od pierwszego spojrzenia).Byłam tak zaskoczona że mnie poco oświadczał mi się 2 razy i mieliśmy zarezerwowany ślub(w tamte wakacje mieliśmy brać ślub,niestety moja mama dostała udaru i odwołaliśmy wszystko). Wczoraj już emocjonalnie nie wytrzymałam,po jego kolejnym tekście że ja muszę........ rzuciłam słuchawką, zaczęłam wyć i po jakimś czasie mi do naszego wspólnego przyjaciela wyżaliłam się a on mnie mi się o wiele lepiej,dziś wstałam w lepszym humorze i w końcu w miarę się decyzje że nie będę dzwonić,pisać,spróbuje nie myśleć O nadzieje że wytrwam chodź parę dni,a wtedy będzie mi łatwiej. 37 Odpowiedź przez pennylane 2009-07-21 12:27:23 pennylane 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-07 Posty: 2,547 Wiek: 26 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? Niestety - on cie nie kocha. A ty tego nie zmienisz, choćbyś najmocniej na świecie kochała jego... A im bardziej o niego będziesz walczyć tym bardziej on się będzie ci współczuję Nata ale wierzę, że jakoś sobie poradzisz. A on - cóż, musi iść dalej przez swoje życie. Are you an idiot? No, sir, I'm a dreamer 38 Odpowiedź przez aga2448 2009-07-21 15:20:23 Ostatnio edytowany przez aga2448 (2009-07-21 15:23:20) aga2448 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-04-17 Posty: 131 Wiek: 26 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? Dla mnie te 6 lat z bylym chlopakiem to bylo cos wspanialego. Zycie bylo takie jak chcialam, mialam jego i nic wiecej mi nie bylo trzeba. Wiadomo zycie roznie sie toczy i czasem bylo gorzej a czasem lepiej ale liczylo sie to ze bylismy razem. Te 6 lat bylo piekne jak sen. Naprawde to byly najszczesliwsze chwile mojego zycia. Lecz teraz po tym co przeszlam, po tych bardzo ciezkich chwilach po rozstaniu, po tylu wylanych lzach zastanawiam sie czy lepiej by bylo gdybym z nim nigdy nie byla. On nauczyl mnie zycia. Wprowadzil mnie w swiat. Jestem teraz innym czlowiekiem. Te rozstanie bardzo mnie zmienilo, wplynelo na moja psychike. Nie bede potrafila nikogo juz tak pokochac i to mnie smuci najbardziej. Nikt dla mnie juz nie bedzie calym swiatem jak on bo wiem ze nawet najblizsza osoba moze sprawic taki bol i odejsc. Nawet najblizsza osoba moze mowic ze bedzie przy mnie zawsze a potem przechodzac obok bedzie udawac ze mnie nie zna, tak robi moj byly. Co mi pozostalo z tego zwiazku? Oprocz pieknych wspomnien pozostal ogromny ZAL, ktory pozostanie we mnie na zawsze i BOL ktory powoli maleje. Nigdy nie zrozumie dlaczego Bog najpierw nas polaczyl a potem rozdzielil. Wiem jedno. Rozdzielajac nas zabral mi caly swiat, cale moje zycie ktore teraz musialam zaczac na nowo budowac. Love changes everything, love makes you fly 39 Odpowiedź przez Nata 2009-07-22 20:19:22 Nata Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-20 Posty: 14 Wiek: 27 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?Wiesz co Aga,zastanawiałam się nad twoimi boje się że mój były mnie znienawidzi wkrótce za te wyrzuty,telefony,smsy,rzucanie słuchawką w czasie rozmowy(właśnie 2 dni temu tak zrobiłam i nie odzywałam się do niego).Boję się że zmieni numer telefonu lub bez słowa wyjedzie za sobie przedwczoraj,że nie odezwę się do chyba tak mi brak jego,że jestem w pewnym stopniu zostać jego że przez rozmowę o naszym związku mnie bardzo ale to bardzo rani(to co wygaduje)ale tak mi jego brak(jego osoby)że przełamałam się i napisałam mu smsa czy jutro się spotkamy i wyjdziemy do czekam na wie czy w ogóle mi odpowie i czy będzie chciał się ze mną jeśli naprawdę tak jak mówił chce być moim przyjacielem to do niego należy teraz ze mam trochę pokręconą filozofie na życie ale nie widzę w tej chwili innego wyjścia z tej mi mówią że robię błąd,ale ślepa jest cię cieplutko NATA. 40 Odpowiedź przez aniolek997 2009-07-23 01:23:33 aniolek997 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-23 Posty: 2 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?Własnie ja po 3 miesiacach dopiero wstaje z 3 miesiace mi tyle zajeło wylizywanie kochałam go bardzo.....I co mi pomogło.....Wygadanie sie przyjaciolce,zrozumienie błedow,walka ze wspomnieniami i mysl,ze to On niech zaluje bo stracił nie bola mnie wspolne miejsca gdzie to byc pewien etap,ktory powoli sie.... 41 Odpowiedź przez aga2448 2009-07-23 06:38:51 aga2448 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-04-17 Posty: 131 Wiek: 26 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? Nata napisał/a:Wiesz co Aga,zastanawiałam się nad twoimi boje się że mój były mnie znienawidzi wkrótce za te wyrzuty,telefony,smsy,rzucanie słuchawką w czasie rozmowy(właśnie 2 dni temu tak zrobiłam i nie odzywałam się do niego).Boję się że zmieni numer telefonu lub bez słowa wyjedzie za sobie przedwczoraj,że nie odezwę się do chyba tak mi brak jego,że jestem w pewnym stopniu zostać jego że przez rozmowę o naszym związku mnie bardzo ale to bardzo rani(to co wygaduje)ale tak mi jego brak(jego osoby)że przełamałam się i napisałam mu smsa czy jutro się spotkamy i wyjdziemy do czekam na wie czy w ogóle mi odpowie i czy będzie chciał się ze mną jeśli naprawdę tak jak mówił chce być moim przyjacielem to do niego należy teraz ze mam trochę pokręconą filozofie na życie ale nie widzę w tej chwili innego wyjścia z tej mi mówią że robię błąd,ale ślepa jest cię cieplutko powinnas sie do niego odzywac a tymbardziej bac ze cie znienawidzi. Jesli zmieni numer to bedzie to swiadczylo o tym ze nie chce miec z toba nic wspolnego wiec po co ci taki facet? Masz prawo byc zla na niego a tymczasem to ty robisz wszystko zeby to on nie byl zly na ciebie dajac mu do zrozumienia ze moze cie traktowac jak chce. Nie powinnas byc zbyt ulegla. Ja wiem ze jest ci ciezko, ja tez bylam nie raz w podobnej sytuacji i wiem ze latwo jest pisac ale nie warto poswiecac sie dla zwiazku ktory nie ma przyszlosci. Love changes everything, love makes you fly 42 Odpowiedź przez november 2009-07-23 21:36:42 november 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: dziennikarz/redaktor Zarejestrowany: 2009-07-14 Posty: 1,005 Wiek: 32 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? Ja czuję się jaoś.. oszukana przez mjego faceta. Od 2 tygodnie mamy "przerwę" ktorej chciał. Teraz widze błędy jakie popełniłam- chciałam być wspaniałomyslna i pokazać mu ze jest wolny i powiedziałam, że sam wie ile mu potrzeba. Nie spytałam na co to poświęci(inna odpada-przynajmniej tak myślę) na myślenie jak rozwiązać nasze problemy- nie dogadywaliśmy się ostatnio-kika drobnych sprzeczek o nic-czy rowazanie być ze mną czy nie. Co prawda nie wiem co on postanowi bo dla mnie dorośli ludzie najpierw rozmawiają... jestem strasznie zła i czuję się oszukana bo 3 w tej chwili był u mnie i mówił, że mnie kocha. Czekam na jakiś znak, bo też mam dość zawieszenia w próżni. To boli strasznie.(nie odezwę się bo w końcu powiedziałam, ze dam mu czas). Nie jem, boli mnie brzuch, mam ciągle koszmary... płaczę... Rozumiem Was wszystkie. Ale damy sobie radę... Nazbyt układne kobiety, rzadko znaczą historię... 43 Odpowiedź przez Nata 2009-07-23 23:11:04 Nata Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-20 Posty: 14 Wiek: 27 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?Niestety się złamałam, mu smsa czy spotkamy się dziś i pójdziemy do bo nie mogłam wytrzymać,powiedział że nie spotkamy się bo chce wyjechać na WEEKEND,ale możemy spotkać się we mu że nie chce w czwartek,kłóciliśmy się przez 10 minut o to że ja nie chciałam ustąpić i on też(na prawdę on postawił to wszystko na ostrzu noża,myślałam ze odłoży słuchawkę i to będzie naprawdę koniec,ale zaczęłam się dopytywać dlaczego wszystko i wszyscy są ważniejsi niż ja,skoro chce być mym przyjacielem i czy on nie może chodź jednej rzeczy zrobić dla co,żeby od razu mi powiedział że potrzebuje totalnego spokoju od wszystkich to bym z nim wcale nie dyskutowała-WIEM ŻE ON ZAWSZE TAKIEGO SPOKOJU znowu niestety on wygrał,bo ja się złamałam).Powiedział że zadzwoni jeszcze przed wyjazdem i nadal nie słyszę dzwonka zadzwonić w poniedziałek i mam się wytrzymać........... jakoś,naprawdę dla samej znajoma powiedziała mi mądrą rzecz i to jest prawda że czym bardziej go proszę żeby wrócił i mnie zrozumiał ty bardziej on będzie miał mnie nie może zrozumieć tego że on miał czas na to żeby przestać mnie kochać I TO PÓŁ ROK,a ja dostałam tą wiadomość i już dla niego powinnam go przestać kochać(zresztą on twierdzi że ja gonie kocham i wmawia mi to,nie potrafi zrozumieć LUB PO PROSTU NIE CHCE).Ja już po woli nie wiem jak mam z nim rozmawiać jak do niego dotrzeć............... PO PROSTU JESTEM tak naprawdę to mam już tyle myśli w głowie że już sama nie wiem co jest dla mnie że chce spróbować i nie chcę go wam powiem że nie rozumiem go,bo chciał być moim przyjacielem proponowałam mu kino ,a on do mnie ze słowami że do kina nie pójdziemy na razie jeżeli już tona byłam totalnie nie wiedziałam o co do diabła mu chodzi(zaskoczyłam go chyba swoją decyzją)on spytał mnie czy mogłabym się śmiać w kinie przy że tak po to są przyjaciele,żeby się wspierać i sobie on czy jeśli się będziemy spotykać to czy będę w końcu mogła być z innym facetem,powiedziałam że spotykać się mogę ale nie jestem gotowa na związek przez długi wiem o co mu naprawdę chodzi,twierdzi i to stanowczo że mnie nie kocha,ale do końca nie wie sam o co mu zmęczona,wściekła i mam co dziewczęta,z kąt jesteście boja z Warszawy może jakieś spotkanie?Pozdrawiam was i dziękuje za wasze rady. 44 Odpowiedź przez blubel_25 2009-07-26 10:01:48 blubel_25 Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-12 Posty: 199 Wiek: 28 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?Nata po co przeciaganie czegos co i tak nastapi, daj chłopakowi zyc a przede wszystkim sobie..... Im bardziej bedziesz na niego naciskac tym bardziej on bedzie od ciebie uciekał. A przyjaźń miedzy byłymi partnerami nie isnieje bo zawsze jedno oczekuje czegos od drugiego, wiem ze masz nadzieje ze może on zrozumie jak bardzo cie kocha ale to jest tylko wyłącznie łudzenie sie. Zacznij myslec o sobie, zacznij żyć bez niego. Trudne wiem bo sama przez to przechodze rozstałam sie ponad 2 tygodnie temu i też przez pierwszy tydzien dzwoniła i prosiłam żeby dał szanse ale dałam sobie spokój bo coś było ważniejszego ode mnie. Nie chce byc z mężczyzna który jest ze mna z musu. Wyjedz gdzies ze znajomymi to napewno Ci pomoże, wyjdz do ludzi KOchasz bo ja tez kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niego ale staram sie i wiem że z czasem bedzie lepiej i kiedys spojrze na to z innej strony ibede sie smiac że tak miało być ..... Bądz silna i powodzenia 45 Odpowiedź przez Sarenka 2009-07-26 10:08:52 Sarenka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Asystent os niepełnosprawnej Zarejestrowany: 2009-05-03 Posty: 609 Wiek: 22 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? Pamiętaj, że koniec związku to nie koniec świata. Kiedyś słyszałam takie słowa: Po co płakać, że się skończyło lepiej cieszyć się że w ogóle było. Nie zatrzymuj się i idź dalej a zobaczysz, że reszta sama się ułoży Never, never give up 46 Odpowiedź przez Nata 2009-07-31 23:07:10 Ostatnio edytowany przez Nata (2009-07-31 23:08:23) Nata Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-20 Posty: 14 Wiek: 27 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?Wiecie co macie zupełną odzywam się do niego,pochowałam wszystkie rzeczy,no i jakoś jest łatwo,ale zaczęłam mieć inne zmartwienia na wiem co się dzieje,ale ten miesiąc jest zadziwiający,cały czas coś mnie zaskakuje(pozytywnie i negatywnie).Cały czas coś się dzieje,zmienia się sierpniu zmiana działu(nie z mojego wyboru,tylko kierowniczki-"doceniła mnie")ale ja nie jestem zachwycona,bo chciałam iść gdzie dziwne to wszystko,ale trwam w tym wszystkim i jakoś sobie wy jak sobie radzicie? 47 Odpowiedź przez agol 2009-08-01 00:28:02 agol Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-05-28 Posty: 185 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? Bardzo współczuje Nata! U mnie kres nastąpił po 11 latach. Jak sobie poradziłam (radzę)? 1) Przede wszystkim zero kontaktu; 2) Melisa, 3) Zapełnienie wolnego czasu (siłownia, długie spacery), 4) Głośno wypowiedziane i powtarzane motto "Nie wybrałeś mnie, żegnaj więc"! 5) Wylanie wszystkich żali, smutków i dołów na tym forum! (na marginesie - Dziękuję dziewczyny za wsparcie).6) Pomoc najbliższych (cierpliwe wysłuchiwanie moich żali i utwierdzanie mnie w słuszności zakończenia związku)Jeszcze do końca w pełni się nie wyleczyłam, ale jest coraz lepiej! Uwierz i Ty dasz radę! Z dnia na dzień będzie coraz lżej, a za jakiś czas powiesz, że to rozstanie to błogosławieństwo! Wiem co mówię, bo po rozstaniu byłam wrakiem człowieka (potwierdzą to wszystkie kobitki które czytały mojego posta i wspierały mnie w tych trudnych chwilach). Najlepszym lekarstwem jest czas i realne spojrzenie na dotychczasowy związek i partnera!! Trzymaj się! Pozdrawiam! 48 Odpowiedź przez Nagme 2009-08-01 03:11:44 Nagme Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-08-01 Posty: 7 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?Ja sobie przypominam wszystkie jego grzechy, grzeszki, przewinienia i zadaję sobie pytanie: "jak mogłaś z nim być?", a następnie odpowiadam: "nie mogłaś, on nie jest Ciebie wart, krzywdził Cię wiele razy".. Natępnie sięgam pamięcią wstecz, by ujrzeć jego twarz, gdy był zły, próbuję usłyszeć te ciężkie słowa, jakie do mnie kierował i dziękuję, że nie będę tego miała w przyszłości. Choć od rozstania minęły dopiero 2 tygodnie- on już innej mówi, że kocha, że pragnie.. Ma nowy związek- on mi o tym powiedział, a znajomi potwierdzili.. To jest moment, w którym chce mi się płakać, lecz myślę sobie, że jego uczucie (nowe, jak i stare) jest błahe i nigdy nie kochał naprawdę. NIe mogłabym być w związku, w którym kochałabym tylko ja.. 49 Odpowiedź przez aga2448 2009-08-01 06:24:23 aga2448 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-04-17 Posty: 131 Wiek: 26 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? agol napisał/a:4) Głośno wypowiedziane i powtarzane motto "Nie wybrałeś mnie, żegnaj więc"!mam to samo motto, te slowa mnie umacniaja i daja sile. Dla mnie sa jakies magiczne. Love changes everything, love makes you fly 50 Odpowiedź przez Bubu 2009-08-01 19:23:58 Ostatnio edytowany przez Bubu (2009-08-01 19:25:06) Bubu Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-03-30 Posty: 41 Wiek: 27 i pół Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? Autorka tematu pewnie już doszła do siebie, bo załozyła go dość Was jednak przestrzec i poprosic o dbanie o siebie i swoje zdrowie!Ja jestem już 4 miesiące po bolesnym rozstaniu. Katuszy psychicznych i fizycznych,które przechodziłam nie sposób zrobił swoje. "Wyleczyłam swoje serce". Ale na ciele został rys...Zachorowałam na nerwice 2 miesięcy jade na lekarstwach..... Lekarz od razu stwierdził, że spowodowane to jest czynnikiem psychicznym, ponieważ moje serce do tej pory było zdrowe..... Tyle mi zostało po moim chłopaku.....Codzienna garść lekarstw nasercowych Boże, chroń mnie przed "przyjaciółmi". Z wrogami poradzę sobie sama. 51 Odpowiedź przez Nata 2009-08-01 22:37:27 Nata Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-20 Posty: 14 Wiek: 27 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?Nagme przykro mi że on ma inną na pewno to jeszcze bardziej jestem w troszkę innej sytuacji bo mój odszedł,bo podobno przestał mnie kochać,znajomi potwierdzają że nie ma ma racje ja znowu zaczęłam odczuwać bóle,a raczej kłucia w mam bóle brzuch wywołane stresem i do tego zaczynam mieć kłucia w sercu,które nadchodzą przez ostatnie dni chodziłam szczęśliwa,ponieważ myślałam że jestem w z pracy mi to wmawiały bo od prawie 2 miesięcy nic nie mam;więc w piątek poszłam szczęśliwa do lekarza bo sama w to uwierzyłam że będę mieć malutkiego lekarz powiedział jednoznacznie że NIE,choć kazał mi dla świętego spokoju zrobić za tydzień jeszcze raz te bóle brzucha i niby ciąża to po prostu znów życie mi robi na prawdę mówiąc to bardzo chciałabym mieć maluszka do kochania,żeby był tylko mój i kochać go bez tak sobie myślę że i tak nie byłabym z Mariuszem ponieważ bycie z kimś tylko dla dziecka mija się z celem(choć nie powiem wyobrażałam sobie ze on wróci do mnie).I tak szczerze bardzo tego chcę,tylko wiem że to jest wszystko żeby znów mnie pokochał I BYŁ ZE chyba tak musi być,ŻEBYŚMY SZLI W ŻYCIU się że to piszę,że mogę to na głos co przez ostatni tydzień widzę tyle znaków,tłumaczących mi że lepiej będzie mi samej,tak musi być-tylko ja jeszcze w to nie wierzę do końca,ale sobie to jesteśmy już 3,5 tygodnia a ja czuję jak by to były mówiąc prawie wszystkie z was piszą żeby znienawidzieć swojego byłego,ale powiem wam szczerze że jam nie potrafię i nie chcę tego i dla tego chyba jest mi tak że jeśli bym go zaczęła tak naprawdę nienawidzieć to bym go zniszczyła wszystkimi dostępnymi srodkami,a przynajmniej chciałam żeby on cierpiał bardziej niż co tak sobie myślę że faceci to na prawdę dranie i nas rzucają dla innych kobiet lub odchodzą,a potem w innych związkach oczekują od nas kobiet wierności i oddania im swego my przechodząc przez takie przeżycia naprawdę się wzmacniamy(po długim czasie) i nie dajemy sobą rządzić i manipulować swymi mam nadzieję że tak będzie. 52 Odpowiedź przez bogdan L 2009-08-06 15:00:33 bogdan L Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-08-04 Posty: 21 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?nianawiść nie daje spokoju duszy i sercu , znienawidziec ukochaną osobe ktora odeszła to najgorsze co mozna zrobić , takie postepowanie zabija podwójnie i nie daje spokoju , ja tez teraz walcze o przyszłośc ale nianawidziec nie bede 53 Odpowiedź przez ona1986 2009-08-17 19:50:31 ona1986 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-29 Posty: 26 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? Nagme napisał/a:Ja sobie przypominam wszystkie jego grzechy, grzeszki, przewinienia i zadaję sobie pytanie: "jak mogłaś z nim być?", a następnie odpowiadam: "nie mogłaś, on nie jest Ciebie wart, krzywdził Cię wiele razy".. Natępnie sięgam pamięcią wstecz, by ujrzeć jego twarz, gdy był zły, próbuję usłyszeć te ciężkie słowa, jakie do mnie kierował i dziękuję, że nie będę tego miała w przyszłości. Choć od rozstania minęły dopiero 2 tygodnie- on już innej mówi, że kocha, że pragnie.. Ma nowy związek- on mi o tym powiedział, a znajomi potwierdzili.. To jest moment, w którym chce mi się płakać, lecz myślę sobie, że jego uczucie (nowe, jak i stare) jest błahe i nigdy nie kochał naprawdę. NIe mogłabym być w związku, w którym kochałabym tylko ja..Miałam tak samo jak Ty... on odszedł do innej.. choć wszystko zaczęło dziać się na początku czerwca, ja stoję już na nogach, nie takich silnych, ale jednak, bliscy zapełnili mi czas, zaczęłam na przymus wychodzić i spotykać się z ludźmi... Teraz już się uśmiecham.. Ale on nie daje mi spokoju, zmieniłam numer telefonu.. na niektórych portalach został zablokowany, ale dzwoni do mnie do domu i do pracy, upomina się o jedną rzecz... teraz wiem, że nie należy ufać do końca i nie brać niczego na spółkę... 54 Odpowiedź przez Nata 2009-08-18 17:24:30 Nata Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-20 Posty: 14 Wiek: 27 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?Ona nie martw się będzie dobrze,teraz i ja zaczynam to jest łatwo,ale wszystko się ułoży i będzie nawet jeszcze naprawdę nie jest łatwo,szczególnie było źle w piątek gdy miał takiego doła od rana,a jak z nim rozmawiałam ....to było znowu straszne(znów niemiłe słowa,mój płacz i jego niewzruszenie).Jednego dnia mam doła za chwile jest w miarę ok,to potrwa bardzo długo i pewnie nie zapomnę mu rzeczy,albo spal lub po wiec mu że je cokolwiek tylko niech on się od ciebie odczepi,poślij go do jakie to ciężkie bo przeżywam to samo,tylko u mnie on jeszcze odbiera telefony i nie domaga się na razie rzeczy(bo uspokaja swoje sumienie myśląc że jak nie będziemy się kontaktować to wszystko będzie ok).Ostatnio w rozmowie powiedział żebym poszła do psychologa(sama miałam tali zamiar),moja siostra powiedziała żebym mu wystawiła za to życie jest skomplikowane,nie układa się zazwyczaj jak zauważyłam jedną prawidłowość,układa się SAMO tak jak jest nam mu troszkę pomagamy lub szkodzimy,ale ono i tak pisze swój się na stronie np. Tak wiem,ja też nie chciałam,ale dla świętego spokoju(nacisk koleżanek)i dla zabicia czasu zrobiłam nowe osoby,czasami bardzo atrakcyjnych facetów,ale zajęłam się czymś masz nic do dałam swoje zdjęcie, napisałam o sobie szczerze(jestem puszysta i mam na tym punkcie kompleksy-teraz jeszcze większe) i się nie się raz,a cierpieć z powodu faceta nie ma sensu(powtarzam to sobie cały czas).Nie szukaj miłości bo wiem że nawet teraz nie mogłabyś się zakochać,szukaj zabawy i wszystko co zawsze chciałaś,nawet jeśli jest to skrytym się i szalej do facetowi (a na pewno się dowie) że jest dupkiem który nie wie jak cenny skarb coś w swoim życiu,zmień się dla samej rozsądnie,ale i baw się sobie cel,mały zrealizuj go w przeciągu 2-3 większy i większy,zobaczysz że zapomnisz,a przynajmniej nie będziesz tak strasznie pamiętać będziesz zawsze,ja na przykład boję się wszystko jest do to uśmiech na twarzy i optymizm. Ja staram się każdego dnia(nie zawszę się udaje ale...) cie pozdrawiam i trzymam kciuki za nas wszystkie KOBIETY PORZUCONE. 55 Odpowiedź przez ona1986 2009-08-19 00:45:22 ona1986 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-29 Posty: 26 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?Nata Twoje koleżanki miały rację.. Ja również od jakiegoś czasu zarejestrowana jestem na różnych portalach. Poznaje ludzi, z niektórymi się nawet spotkałam.. są tylko znajomymi, choć niektórzy chcieli czegoś więcej. Tylko, że ja nie mam ochoty na razie wchodzić w nowy związek, nie jestem gotowa. Wole pobyć jak na razie sama. Z drugiej strony, to miłe, że jeszcze ktoś może zainteresować się moją osobą Poza tym, masz rację, zabiją to czas i się nie myśli. Ja dodatkowo zapisałam się na kurs prawa jazdy. Też straszny pochłaniacz czasu. Jego rzeczy już nie mam. Ale my przez pewien czas mieszkaliśmy ze sobą, pokupowaliśmy do domu pewne rzeczy, to już miało nam służyć po ślubie. Ja wpłaciłam pieniądze, ale on był zapisany w umowie i teraz.. teraz mam przez to niezły kosmos.. 56 Odpowiedź przez zuzia 2009-08-22 20:21:34 zuzia Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-08-22 Posty: 150 Wiek: 36 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?czemu na mnie to niedziala? zalogowalam sie gdzie tylko sie da ,rozmawiam z ludzmi na necie ale w przerwach w rozmowach on ciagle wraca ,siedze sama w domu i wiecznie jest on,nawet nie ogladam telewizji bo przywoluje wspomnienia wlaczajac na sport mysle"teraz lezelibysmy sobie na kanapie i ogladali jakas siatkowke on w przyplywie emocji gryz by mnie i szczypal dla zartu ze to przezemnie przegrywaja itp. jak sie go pozbyc? to chyba raczej nie ,mozliwe za bardzo kocham zeby pstryknac palcami i powiedziec niema bylo minelo 57 Odpowiedź przez ona1986 2009-08-24 01:28:13 ona1986 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-29 Posty: 26 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?Da się da Ja też kochałam.. kochałam tak bardzo, że gdy był ze mną wybaczałam wcześniejsze zdrady.. chociaż według niego on nic złego nie robił.. Mnie też do głowy na początku przychodziły myśli, że teraz to byśmy robili to i to... ale zaraz je odganiałam.. Teraz nie ma my... tylko jestem ja i zajmowałam się czymś innym. Po mimo, że spotykam się z chłopakami, też przychodzą takie myśli, że on by... ale zaraz karcę samą siebie i wracam myślami do chwili obecnej.. To nie ma co roztrząsać.. było... nie był wart.. odszedł... a my mamy nową szansę aby ułożyć sobie życie... Wiem, że to nie proste 58 Odpowiedź przez Fructa 2009-08-28 14:32:48 Fructa Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-08-28 Posty: 1 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?Jestem mężatką od 15 lat. Właściwie ktoś mógłby powiedzieć, że wymyślam, ale same oceńcie. Nasze życie toczy się wokół firmy, którą prowadzi mąż, dziećmi i domem. Nieliczne wyjścia. Zero wakacji od kilku lat, bo firma musi działać. Mąż wraca późno , a jak wcześniej, to i tak zaraz idzie spać. W ogóle ze mną nie rozmawia. Na starszego syna tylko burczy - mam wrażenie, jakby toczyli wojnę samców. Dla znajomych jest idealny: miły, uczynny, po prostu dusza towarzystwa. Do domu wlecze swoje problemy i brak humoru wylewa na mnie i na dzieci (głównie starszego 14-letniego syna). Ostatnio obraził się prawdopodobnie o to, że nie uprawiamy seksu, ale trochę trudno to realizować, kiedy dzieci siedzą do późna z nami, a on zasypia. Po dwóch tygodniach takiego obrażenia (tylko służbowe rozmowy), zapytał, czy jadę z nim na zlot. Zloty motocyklowe to jedyne nasze wspólne wyjazdy. Widział, że od paru dni płaczę po kątach, wczoraj, w rocznicę ślubu nawet nie próbował się do mnie zbliżyć, tylko formalne pytanie o zlot i zdziwienie, że nie chcę jechać. Nie zapytał dlaczego, tylko poszedł czyścić motor. Dzisiaj prawdopodobnie wyjedzie. Chyba zaryczę się tu na śmierć. Nie mam z kim o tym pogadać, bo przyjaciółki brak. Gadam do siebie. Nie jest to pierwszy taki jego występ. Ja za każdym razem bardzo ciężko to przechodzę, ale wybaczam, bo nie za bardzo wiem, czy chciałabym żyć bez niego. Czy warto być z mężczyzną, który jednego dnia mówi,że cię kocha a następnego sugeruje, że jesteś beznadziejna, nikt cię nie lubi i w ogóle to gdyby nie on... 59 Odpowiedź przez ariadna 2009-08-28 15:13:49 ariadna Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-24 Posty: 78 Wiek: 40+ (jeszcze nieduży) Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?No to Fructa macie ewidentny kryzys w musicie zrobić, bo samo nie byłoby szczerze porozmawiać, powiedzieć mu to wszystko co cię boli, sprowokowac do odpowiedzi na trudne pytanie: czy widzi, że wasze małżeństwo się rozpada i co w takim razie dalej?Najgorsze sa zalegające afekty, pretensje i niewyjasnione do końca sprawy. działaj, on sam raczej nie taki kryzys może zapoczatkować nową - lepszą erę w małżeństwie. Jesli oboje się postaracie. Zresztą i tak nie masz nic do starcenia. Już jest zrób wszystko żeby faceta obudzić z letargu. jego praca to nie wszystko. Trzymam kciuki za was. 60 Odpowiedź przez lukaszsek81 2009-08-30 18:10:38 lukaszsek81 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-08-30 Posty: 2 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?Dzięki agol pomogłeś/pomogłaś Mi bardzo w Mojej sytuacji.
Po jakim czasie facet żałuje rozstania ?Co ja zrobiłem…Krok po kroku do powrotuPo jakim czasie facet żałuje rozstania ?Rozstanie to zawsze bolesny etap. Zwłaszcza dla porzuconej kobiety. Mężczyzna zazwyczaj już w dniu, w którym zrealizował swoje postanowienie o odejściu, świętuje. Bawi się z kolegami, pije alkohol i przeżywa radość, którą nazywa wolnością. W tym czasie kobieta płacze, zastanawia się co zrobiła źle, analizuje z przyjaciółkami cały swój związek. Jednak po jakimś czasie spojrzenie na rozstanie może zmienić się u każdej ze ja zrobiłem…Ty, po okresie rozpaczy, zaczynasz odbudowywać poczucie własnej wartości, stajesz na nogi i żyjesz nowym życiem w pojedynkę. Wracasz na właściwe tory, nauczyłaś się już, że życie samej wcale nie jest takie złe. Przestajesz się interesować byłym, nie oglądasz już jego zdjęć, nie wchodzisz na jego profil w mediach społecznościowych, nie rozmawiasz o nim z przyjaciółmi. Poukładałaś sobie w głowie i wychodzisz na prostą, a może nawet zamknęłaś przeszłość i zaczynasz z czystą kartą. W tym czasie on, po okresie szczęścia z powodu podjęcia najlepszej, jego zdaniem, życiowej decyzji zaczyna rozmyślać. Wracają miłe wspomnienia z podróży, wspólne oglądanie meczy a także fakt, że zawsze byłaś w domu jak wracał z pracy i miał z kim pogadać o tym jak bardzo wkurzyli go współpracownicy. Zorientował się, że koledzy są super, ale raz na jakiś czas i tak naprawdę tylko Ty rozumiałaś go bez słów. Dotarło do niego, że przed Tobą nie musiał udawać twardziela, bo kochałaś go takim jakim jest naprawdę. Do tego dochodzi najważniejsze a mianowicie Ty i to jak zachowywałaś się po rozstaniu. Nie dzwoniłaś, nie pisałaś, nie błagałaś o powrót. Zajęłaś się sobą, masz swój świat, swoje pasje. Nawet jeśli nigdy nie interesowało Cię czy on to zauważył (w końcu robiłaś to dla siebie) to bądź pewna, że wszystko odnotował. No chyba, że łączył Was przelotny romans, wtedy ani Ty ani on raczej nie rozpamiętujecie tego co Was łączyło i nie zależy Wam na tej drugiej osobie kiedy gorące uczucie przeminie. W długoletnim związku jest zupełnie inaczej, to oczywiste. Jeśli jeszcze były partner zobaczy Cię w towarzystwie innego mężczyzny to na pewno obudzi się w nim zazdrość. Co teraz? Moment, w którym uświadomił sobie, że zrobił błąd odchodząc, wydaje się być przełomowy. Jeśli mężczyzna jest dojrzały i naprawdę zrozumiał co stracił będzie próbował Cię po kroku do powrotuOto kilka symptomów, które mogą świadczyć o tym, że mężczyzna żałuje rozstania i chce Cię odzyskać:swoim zachowaniem pokazuje, że się zmienił,coraz częściej do Ciebie pisze lub dzwoni, nawet pod byle pretekstem,przychodzi z wizytą,proponuje pomoc, twierdząc, że zawsze możesz na niego liczyć,proponuje wspólne wyjście, oczywiście w ramach przyjacielskich kilka przykładowych zachować równie dobrze może być oznaką tego, że on chce być jedynie przyjacielem, bez względu na Waszą przeszłość. Może być także chęcią zadośćuczynienia Tobie za to, że swoim zachowaniem wcześniej Cię skrzywdził. Dopóki jasno nie określi się co nim kieruje, nie możesz być niczego pewna. Najlepszym rozwiązaniem jest czekać na rozwój wypadków i robić swoje. Jeśli spodobał Ci się ten artykuł lub korzystasz z mojej wiedzy na swoim blogu lub stronie www to wstaw proszę u siebie link do źródła: Tagi: ⭐ Kiedy facet żałuje rozstania ? po jakim czasie facet żałuje rozstania ? kiedy facet żałuje, że zerwał, kiedy facet zrozumie co stracił, kiedy on mowi ze bedzie zalowal rozstania
dlaczego facet pije po rozstaniu